piątek, 25 maja 2012

Rozdział XI


Rozdział 11







Olivia




Mimo, że impreza nie trwała jeszcze zbyt długo, to w okół kręciło się pełno nawalonych osób. Ja osobiście nigdy nie przepadałam za alkoholem. Chyba byłam tam jedyną trzeźwą osobą. Co chwila ktoś ocierała się o mnie albo zaczepiał różnymi chamskimi tekstami. Zaczęło mnie to nieźle denerwować. Parę minut temu zgubiłam gdzieś chłopaków. Właściwie to zostałam sama jak palec w tłumie naćpanych imprezowiczów. Spięłam się na palcach i próbowałam wzrokiem odnaleźć gdzieś Niall'a lub któregoś z członków zespołu. Błądziłam spojrzeniem po różnych twarzach, jednak ani jedna nie była mi znana. Cholera. Odwróciłam się na pięcie chcąc uwolnić się z tłumu. I w tym właśnie momencie wpadłam na jakiegoś faceta. Był dużo wyższy ode mnie i bardzo dobrze zbudowany. W ciemności nie mogłam ujrzeć jego twarzy.
- Cześć słoneczko. - Wiedziałam, że nie obejdzie się bez komentarza. Mężczyzna położył dłonie na moich biodrach i zaczął bujać się w rytmie szybkiej muzyki. Waliło od niego alkoholem. Był nieźle nagrzany. Powoli zaczynałam panikować, bałam się, że może mi coś zrobić. 
- Spadaj! - Krzyknęłam i próbowałam się wyrwać. Po chwili udało mi się. 
Zrobiłam kilka kroków w tył. Widząc, że facet nie rusza się z miejsca odwróciłam się szybko do niego tyłem i ruszyłam szybkim krokiem przed siebie. Strasznie trzęsły mi się ręce. Boże... Jaki on był straszny. Powoli oddalałam się od wszystkich ludzi, aż doszłam do małej drewnianej chatki. Praktycznie nikt się w okół niej nie kręcił, więc mogłam tam spokojnie odetchnąć. Podeszłam bliżej i po drewnianych schodkach weszłam na ganek. Usiadłam na ostatnim stopniu i dla upewnienia, że nikogo tutaj nie ma, obejrzałam się za siebie. Miałam rację. Cisza i spokój. Lekki wiaterek muskał moją twarz przy tym rozwiewając moje ciemne włosy do tyłu. Podciągnęłam kolana pod brodę i oparłam ją na nich. Z tego miejsca było dokładnie widać bawiących się gości. Wszyscy świetnie się bawili. Tańczyli, śmiali się i pili. Byłam trochę zła na chłopaków za to, że zostawili mnie samą. Oczywiście rozumiałam, że musieli zająć się także innymi gośćmi, ale to trochę nie ładnie z ich strony. Westchnęłam głośno i wyciągnęłam z torebki telefon. Odblokowałam klawiaturę, a jasne światło zaślepiło mi oczy. Po chwili jednak przyzwyczaiłam wzrok do sztucznego światłą. " 1 nieodebrana wiadomość od: Viktoria : * ". Wcisnęłam przycisk Pokaż i na ekranie pojawił się krótki tekst:

Hej. Co u Ciebie? 

Od razu postanowiłam odpisać przyjaciółce. 

Cześć : * U mnie ok, a u Ciebie? Już nie mogę się doczekać twojego przyjazdu!

Po chwili mój telefon się zaśmiał.

U mnie wszystko dobrze : ) Ja tak samo nie mogę się doczekać. Już we wtorek będziemy znowu razem! 

Tak, w końcu. : *

< 3 Przepraszam Cię, ale muszę już kończyć. Ojciec zaprosił mnie i mamę na kolację w strasznie drogiej restauracji. Wydaje mi się, że chce wszystko naprawić. Trzymaj się. Pa. : * 

Powodzenia Kochanie. Cześć. : )

Wow. Dopiero co jej rodzice byli w okropnej sytuacji. A tutaj taka niespodzianka? Hmm, może rzeczywiście ludzie się zmieniają? Strasznie było mi przykro z powodu Viki, że musiała to wszystko znosić. Mam nadzieje, że nasze wspólne wakacje dadzą jej odpoczynek od rodziny. Strasznie się cieszę, że jej  mama pozwoliła jej przylecieć do Londynu. Najlepsze co może być, to wspólne wakacje z przyjaciółką w wielkim mieście. 
Rozmyślałam tak jeszcze sporo czasu. Po upływie paru lub może nawet parunastu minut usłyszałam za sobą czyjeś kroki. 
- Oo, tutaj jesteś. Wszędzie cię szukałem. - Niall. Wszędzie mogłabym rozpoznać ten głos. Był taki ciepły no i... Ach. Zmieszana odwróciłam głowę w jego stronę. Przysunęłam się bliżej krawędzi, tak by zrobić miejsce chłopakowi. On korzystając z okazji usiadł obok mnie na zimnym stopniu. Przeszedł mnie dreszcz. Znów poczułam zapach jego perfum. 
- Ehm, musiałam trochę odetchnąć... - Zaczęłam. - Tutaj jest spokojniej. 
- Ach, no tak. Czyli impreza Ci się nie podoba? 
- Nie, nie. Jest świetnie, serio. Tylko, że zrobiło się gorąco więc przyszłam tutaj żeby ochłonąć. - Posłałam mu szczery uśmiech. 
- Przepraszam, że zostawiłem Cię samą. Pewnie czułaś się zagubiona. Ale musiałem zająć się też innymi gośćmi. 
- Jasne, rozumiem. Nic się nie stało.
- Na pewno? 
- Tak, na pewno. - Tym razem niebieskooki obdarował mnie swoim uroczym uśmiechem, od którego zrobiło mi się jeszcze bardziej goręcej. 
- Masz może ochotę się przejść? - Popatrzył na mnie. - Odkąd tutaj przyjechałaś nie zdążyliśmy pogadać. 
- Masz rację. 
Chłopak wstał i podał mi rękę. Chwyciłam jego rozgrzaną dłoń i sama wstałam z miejsca. Otrzepałam tył sukienki i po chwili już oboje spacerowaliśmy  po piaszczystej dróżce. Co jakiś czas potykałam się o wystające korzenie lub o coś innego. Sama nie wiedziałam o co. W tych momentach Niall gotów był mnie złapać. Jednak nie było takiej potrzeby. Rozmawialiśmy o różnych sprawach. Pogoda, impreza, zespół... Blondyn dużo mi opowiedział o swoim rodzinnym mieście - Mullingar. Jest bardzo dumny z tego, że pochodzi z Irlandii. Oprócz tego mówił wiele o swojej rodzinie. 
- Mam starszego brata Greg'a. Gdy jestem zdołowany zawsze do niego dzwonię. Odkąd pamiętam byliśmy ze sobą bardzo blisko. Mimo wszystkich kłótni zawsze potrafiliśmy się dogadać. 
- Tęsknisz za nim?
- Tak, bardzo. Z resztą za całą rodziną tęsknię. Zawsze się cieszę, gdy mam okazję się z nią spotkać. Ostatni raz widziałem ich miesiąc temu. Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy. - Niall uśmiechnął się do mnie. Widać było, że jest bardzo zżyty z całą swoją rodziną. - A ty? 
- Co ja?
- Jakie są twoje relacje rodzinne? 
- Chyba dobre. - Odpowiedziałam. - Znaczy... Jak już wiesz pochodzę z Polski. Przyjechałam do Londynu na wakacje. Nie mam tu żadnej rodziny ani znajomych. Jednak niedługo się to zmieni gdyż moja najlepsza przyjaciółka przyleci do UK. Moja mama pracuje w małej firmie zajmującej się projektowaniem ubrać. Tata natomiast jest jej właścicielem. Można by powiedzieć... Taki rodzinny biznes. Rodzice są bardzo opiekuńczy. Może dlatego, że jestem ich jedynym dzieckiem. Nie mam rodzeństwa, choć bardzo bym chciała. Ale chyba już za późno. - Zaśmiałam się. - Szczerze mówiąc to nie narzekam. Mam cudowną rodzinę i cieszę się bardzo, że tak mi się w życiu poszczęściło.
- I mądrze. Niektórzy nie mają tyle szczęścia. - Niall spojrzał na mnie.
- Chodzi Ci o kogoś konkretnego?
- Luois. Jego rodzice się rozeszli. Teraz ze wszystkich sił stara się pomagać mamie i wspierać ją w trudnych chwilach. Czasami jest to trudne, gdyż zespół zajmuje mu sporo czasu. 
- Eh, tak to już czasami jest.
Szliśmy tak jeszcze rozmawiając jakieś pół godziny. Zanim się zorientowaliśmy byliśmy już przy drewnianej chatce. Wyciągnęłam z torebki telefon. Dochodziła 24:00. Jakoś nie miałam ochoty na dalszą zabawę. 
- Niall, ja już chyba powinnam iść. - Spojrzałam na chłopaka, który stał przede mną. 
- No szkoda. - Odezwał się. - To poczekaj chwilkę. Wezmę tylko kluczyki od auta Harrego i odwiozę Cię do domu.
Nie protestowałam, gdyż wiedziałam że do mojego mieszkania jest spory kawałek.
- Pożegnaj za mnie chłopaków. 
- Okej. 
 Blondyn przeszedł obok drewnianego domku i zniknął za nim. Po paru minutach wrócił trzymając w ręku klucze od auta. Pomógł mi wsiąść, a sam zasiadł przy kierownicy. Odpalił silnik i powoli wycofywał się z podjazdu. 
- Harry zabije mnie jak mu auto zniszczę. - Niebieskooki zaśmiał się zarażając śmiechem i mnie.
Przez całą drogę siedzieliśmy w ciszy. Nie przeszkadzało mi to. Najwidoczniej Niall'owi też nie. Po 30 minutach dojechaliśmy pod moje mieszkanie. Wysiadłam z auta, a chłopak zrobił to samo. Obszedł samochód i stanął obok mnie. 
- Dzięki za podwózkę.
- Nie mógłbym inaczej. - Horan obdarował mnie swoim uroczym uśmiechem. - Jeszcze jedno małe pytanko. 
- Tak? - Spojrzałam na niego.
- Dałabyś mi swój numer telefonu? - Chłopak zafalował brwiami i wyciągnął z kieszeni spodni komórkę. Bez mniejszego zastanowienia wzięłam ją do ręki i wpisałam swój numer. Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i schował sprzęt  z powrotem na swoje miejsce. 
- To... Do zobaczenia. - Niepewnie zrobiłam krok w tył.
- Tak. Do zobaczenia. - Niall podszedł do mnie bliżej i przytulił mnie na pożegnanie. Jeju, jak on cudownie pachnie. Po chwili oderwał się ode mnie i otworzył drzwi auta. - Śpij dobrze. - Po tych słowach wszedł do środka i z piskiem opon odjechał. 
Nie mogłam zasnąć. Gdy tak leżałam w łóżku ciągle przed oczami miałam twarz Blondaska. Dopiero po dobrej godzinne odpłynęłam. 








Niall



- Ej, gdzie są wszyscy? - Spojrzałem na Harrego pytająco.
W miejscu gdzie jeszcze jakiś czas temu był tłum ludzi, teraz nie było nikogo. Loczek patrzył na mnie nietrzeźwym wzrokiem. Po chwili się odezwał.
- Będziesz moją dziewczyną? - Uśmiechnął się do mnie głupkowato stojąc na uginających się kolanach. - Lubię blondynki. 
- Jak możesz?! - Louis zbliżył się do nas. I też też nawalony? - To koniec naszego związku! 
- O nie. Lou, marcheweczko, poczekaj! - Louis zaczął biec w jakimś kierunku, a Harold za nim. 
Pokiwałem z załamaniem głową i spojrzałem na Liam'a. Wiedziałem, że to jedyna osoba z którą mogę trzeźwo pogadać. 
- Więc... gdzie są wszyscy? 
- Poszli już. Umówiliśmy się przecież, że zabawa będzie do 24:00. Dobrze wiesz, że musimy jutro wcześnie wstać. Mamy spotkanie z fanami w Chelmsford. 
- Tak, wiem. - Przeniosłem wzrok na Harrego i Louisa, którzy gonili się po parceli. - Ale te głupki są nieźle nawalone. Jutro rano będą zdychać. 
- Trudno. Ich sprawa. - Liam wzruszył ramionami.
- A gdzie Zayn? - Zapytałem nagle. 
- W aucie. Przeniosłem go tam, bo zasnął na stole. 
- Aha, dobrze wiedzieć. - Przewróciłem oczyma. - To ja idę po Larrego Stylinsona i wracamy do hotelu. 
Przyjaciel tylko przytaknął głową i udał się do auta zasiadając na miejscu kierowcy. Podszedłem do Harrego i Louisa, po czym zaprowadziłem ich do auta. Przez całą drogę do hotelu kłócili się. A Zayn jak spał tak spał. Gdy dojechaliśmy na miejsce pomogłem Liamowi wnieść ciemnowłosego kolegę do mieszkania. Loczek i Lou zdążyli wejść już pierwsi. Byłem strasznie zmęczony. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Chłopaki zasnęli w salonie. 
I znowu widzę ją. Olivię. Zawsze ją widzę przed zaśnięciem. Jeszcze nigdy nie miałem tak z żadną dziewczyną. Ona jest taka... Inna. Taka cudowna i niepowtarzalna. Nie znam jej zbyt długo, więc dziwię się sobie, że tak szybko ją polubiłem. 
Po chwili oczy same zaczęły mi się zamykać. Nie wiedzieć kiedy, zasnąłem. 



< 3


























 < 3












9 komentarzy:

  1. kiedy następny rozdział ? :D
    uzależniam siee. ; )
    a tak po za tym to jestem ciekawa reakcji Viki jak dowie siee z kim kumpluje siee Olivia. :Dd oj tak. czekam czekam na WIĘCEJ ; d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział może pojawić się nawet dzisiaj. Strasznie wciąga mnie to pisanie. ( :

      Usuń
    2. to świetnie ; d
      teraz bd sprawdzać co chwilkę czy już go dodałaś. ajć... ciekawa jestem co siee bedzie działo dalej ; D

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział. Cieszę się, że Niall i Olivia zbliżyli się do siebie. Oboje do siebie ciągnie, to po prostu widać. Coś wisi w powietrzu. Czekam na przyjazd Vicki, która wydaje mi się odegra dość znaczącą rolę w całości opowiadania.

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu zaj****** ten rozdział czekam na następne.
    ( I LOVE HARRY STYLES).
    PISZ KSIĄŻKI I INNE OPOWIADANIA.

    OdpowiedzUsuń
  4. " marcheweczko" ahh rozwaliło mnie to :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne <3
    zapraszam do mnie : http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach jak zwykle cudowny <3 Czekam na następny rozdział ... :D

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń