Rozdział 12
"if i'm louder would you see me..."
Przez następne cztery dni nie spotkałam chłopaków. Wiedziałam, że ich każdy dzień jest zarezerwowany dla fanów. Mimo tego Niall codziennie pisał SMS'y, a o godzinie 22:00 dzwonił. Zawsze robiło mi się cieplej na sercu gdy słyszałam jego głos. Czasami do rozmowy dołączali się Harry, Zayn lub Luis czy Liam. Choć nie znałam ich zbyt długo to wydawali się być naprawdę świetnymi chłopakami. W tym samym czasie udało mi się poznać Lisę, mamę Anie. Przyjechały do Londynu dwa dni temu. Szczerze, to bardzo ją polubiłam. Jest miłą i otwartą kobietą, podobną do mojej mamy. Razem z Anie i Lisą spędziłyśmy wspólnie wczorajszy dzień. Zakupy, rozmowy w kawiarni przy kawie i ciastkach, znów zakupy... O tym, że poznałam chłopców z One Direction wolałam im nie mówić. Sama nie wiem dlaczego. Postanowiłam, że jedynej osobie, której o tym opowiem będzie Viktoria. Ciekawe jak zareaguje? Ona przecież szaleje na punkcie tych wariatów, a w szczególności za Harrym.
Leżałam w swoim łóżku dłuższy czas rozmyślając o różnych sprawach. Był środek tygodnia - środa. Dzisiaj miała przylecieć Viki. Strasznie się cieszę, że po tak długim upływie czasu znów ją zobaczę. Brakowało mi jej uśmiechu i poczucia humoru. Mimo, że czasami wstydziłam się z nią wyjść gdzieś na ulicę to i tak ją kochałam. Różnimy się, ale to chyba dobrze. Ona jest wybuchową i pełną energii niebieskooką blondynką, a ja cichą i trochę nieśmiałą zielonooką brunetką. Rozumiemy się w każdej kwestii. Nie wiem co bym bez niej zrobiła...
Z racji tego, że Anie miała zajęty cały dzień, musiałam poprosić Lisę by zawiozła mnie po przyjaciółkę na lotnisko. Ta oczywiście się zgodziła, za co bardzo jej podziękowałam. O ile dobrze pamiętam, samolot z Warszawy miał lądować w Londynie około 17:30. Spojrzałam na zegarek w kuchni, który wskazywał godzinę 13:26. Mam jeszcze sporo czasu. Właściwie to nie miałam żadnych planów przez kolejne 4 godziny. Zrobienie śniadania zajęło mi jakieś 20 minut. Następnie wzięłam szybki prysznic i owinięta dokładnie ręcznikiem zajrzałam do wielkiej dwudrzwiowej szafy stojącej w rogu mojego pokoju. Wyciągnęłam z niej białą koszulkę z napisem "Welcome to London", którą kupiłam wczorajszego dnia na zakupach z Anie i Lisą, a do tego dobrałam kremowe rurki i żółte Convers'y. Szybko ubrałam się w naszykowane ubrania i zabrałam się za robienie makijażu. Delikatny róż na policzkach, cieniutkie kreski eyelinerem i błyszczyk na ustach. Wszystko to zajęło mi dosłownie chwilę. Spojrzałam w lusterko wiszące na ścianie w łazience. Czemu po prostu nie mogą być proste? Chwyciłam za szczotkę i próbowałam rozczesać włosy. Następnie w ruch poszła prostownica. Odkąd pamiętam nie wychodziłam z domu s niewyprostowanymi włosach. Po 20 minutach na ramiona opadały mi proste kosmyki. Wróciłam do pokoju i wyjrzałam przez okno. Pogoda jak zwykle dopisywała. Słońce świeciło, a na niebie ani jednej chmurki. Usiadłam na brzegu łóżka i dalej wypatrywałam przez okno. Nagle poczułam obok wibrację i cichy dźwięk przychodzącej wiadomości. Podniosłam rękę pod którą był mój telefon po czym spojrzałam na wyświetlacz. " 1 nieodebrana wiadomość od: Niall ( : ".
Hej : ) Co słychać?
Uśmiechnęłam się sama do siebie i od razu zaczęłam wystukiwać literki na szklanym ekranie telefonu.
Cześć blondasku : ) Wszystko okej. Za chwilę jadę na lotnisko po Viktorię. A co u Ciebie i reszty gangu?
Wcześniej opowiadałam Niall'owi o tym, że moja przyjaciółka przylatuje do Londynu. Uprzedziłam go, że jest wielką fanką One Direction i poprosiłam by nie doprowadził ją do zawału. Zresztą tak samo jak reszta chłopców. Po chwili przyszedł kolejny SMS.
Właśnie jedziemy na spotkanie z fanami. : ) Hmm, to już dzisiaj twoja koleżanka przyjeżdża?
Tak. Ona bardzo chciała by was poznać.
Da się zrobić. Akurat tak się składa, że mamy wolny wieczór. Możemy wpaść?
O Boże. Viki jak nic dostanie zawału.
Jasne. Około 20:00? : )
OK. Muszę już kończyć. Do zobaczenia. <3
Dochodziła godzina 17:00. Postanowiłam więc, że pójdę do Lisy. Wzięłam ze sobą torebkę i zamykając za sobą drzwi na klucz wyszłam na ganek. Lisa i Anie mieszkały na przeciwko więc szybko znalazłam się przed ich domem. Zadzwoniłam do drzwi i po chwili stanęła w nich szczupła kobieta o jasnych włosach sięgających jej do ramion.
- Ooo, Olivia. - Kobieta uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na zegarek. - Punktualnie.
- Jak zawsze. - Zaśmiałam się wesoło.
Po 5 minutach siedziałyśmy już w aucie Lisy. Droga na lotnisko zajęła nam jakieś 20 minut. Siedząc na ławce z ciekawością obserwowałyśmy lądujący samolot. Jeju, tam jest Viki. Po chwili już wylądował. Wstałam z miejsca i udałam się w kierunku tłumu, który opuszczał pokład maszyny. Wyczekiwałam z niecierpliwością przyjaciółki i starałam się wychwycić ją wzrokiem. Gdy ludzie zaczynali się rozchodzić na wszystkie strony, w tłumie ujrzałam znajomą mi twarz.
- Viktoria! - Krzyknęłam głośno w kierunku dziewczyny. Ta natomiast odwróciła głowę i spoglądała na mnie z odległości kilkunastu metrów. Podbiegłam do przyjaciółki i obie wtuliłyśmy się w siebie.
- Olivia. - Zaczęła. - Tak strasznie za Tobą tęskniłam. - Dziewczyna patrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczyma.
- Ja tak samo! Cieszę się, że w końcu Cię widzę.
Obie, pełne szczęścia i pozytywnej energii, udałyśmy się do auta Lisy. Przedstawiłam je sobie i ruszyłyśmy do mojego mieszkania. W trakcie jazdy obie z Viktorią byłyśmy bardzo podekscytowane. Co chwila któraś z nas wybuchała głośnym śmiechem albo po prostu obie piszczałyśmy ze szczęścia, na co Lisa tylko kiwała głową. Gdy dojechałyśmy na miejsce pomogłam przyjaciółce wnieść jej walizki do mieszkania.
- No... Nieźle się tutaj urządziłaś. - Viktoria zaczęła rozglądać się po mieszkaniu. Zaglądała do każdego pomieszczenia przy tym komentując je. Gdy weszła do mojego pokoju rzuciła się na łóżko. - Jejku, jak tu fajnie.
- Mhm. - Stanęłam w drzwiach i przyglądałam się Viki. Po chwili położyłam się obok niej. - Cieszę się, że mogłaś przyjechać. Jestem bardzo wdzięczna Twojej mamie, że Ci na to pozwoliła.
- Właśnie. - Viki uśmiechała się od ucha do ucha.
Gadałyśmy dobre dwie godziny. Ani słowem nie wspomniałam o One Direction. Zostawię to na później... Viki była strasznie podekscytowana Londynem. Mówiła, że nigdy wcześniej nie była w tak pięknym mieście. Nie dziwiłam się jej. W końcu ja miałam tak samo.
Dochodziła godzina 19:30.
- To co jutro robimy? - Zapytała Viki.
- Hmm, jakieś propozycje? - Spojrzałam na przyjaciółkę, która rozpakowywała wszystkie ubrania z walizek. Miała ich naprawdę sporo. Gdzie ona to wszystko zmieści?
- Może pójdziemy na miasto? Chciałabym zwiedzić parę miejsc, a przy okazji może spotkamy jakieś ciasteczka... - Dziewczyna zafalowała w zabawny sposób brwiami.
- Ja już poznałam ... "jakieś ciasteczka". - Posłałam Viktorii tajemnicze spojrzenie. Dziewczyna znalazła się przy mnie w mgnieniu oka.
- Jakich? - O nie... I zacznie się. - Przystojni? Zostawiłaś jakiegoś dla mnie?
- Spokojnie, Vikuś. Zostawiłam jednego, takiego specjalnego. - Tutaj puściłam do niej lewe oczko.
- Masz szczęście. - Blondynka pokiwała mi przed nosem palcem. - Przystojny chociaż? Jak ma na imię?
- Taak, ciasteczko. A o imię to się sama zapytasz. - Posłałam jej szczery uśmiech. Spojrzałam kątem oka na zegarek. - Co powiesz na to, że właśnie zaprosiłam te "ciasteczka" na wieczór?
- Dzisiaj? Jak? Kiedy? - Viki podeszła do wielkiej szafy, po czym spiorunowała mnie spojrzeniem. - Nie...
- Ale dlaczego? - Niech zgadnę ... Nie ma się w co ubrać?
- Nie mam się w co ubrać! - Dziewczyna nie odrywała ode mnie wzroku.
- Jejku, Viktoria. Masz całą szafę rzeczy. - Przewróciłam oczyma. - Na pewno coś znajdziesz. Chłopaki przyjdą o 20:00. Masz więc pół godziny. - Uśmiechnęłam się do niej. - Ja idę wziąć prysznic.
Dziewczyna usiadła na brzegu materaca i długo się nad czymś zastanawiała. Ja w tym czasie wyciągnęłam z szuflady świeżą bieliznę, a z szafy różowe szorty i białą koszulkę na długi rękaw. Kąpiel zajęła mi jakieś 10 minut. Zrobiłam świeży makijaż i spięłam długie włosy w niesfornego kucyka. Gdy wyszłam z toalety skierowałam się ku sypialni.
- Olivia! Może być tak? - Viktoria stała przed wielkim lustrem i oglądała się z każdej strony. Miała na sobie czerwone rurki i jasnoróżową bluzkę na ramiączkach. Jak zwykle wyglądała świetnie. Długie blond włosy miała uplecione w warkocza, który nieco się zepsuł.
- Kochanie, wyglądasz świetnie. - Uśmiechnęłam się do koleżanki po czym podeszłam do niej i mocno ją wyściskałam. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Ty też wyglądasz ślicznie. - Viktoria zmierzyła mnie wzrokiem.
Weszłyśmy do salonu. Dziewczyna zasiadła na kanapie i włączyła TV na programie MTV. Ja w tym czasie wsypywałam do misek chipsy, po czym zaniosłam je do salonu i położyłam na stole obok butelek z napojami. Spojrzałam na zegarek. 19:57. Usiadłam obok przyjaciółki na kanapie.
- Ej, a fajni są? - Dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha.
- Sama ocenisz. - Pokazałam jej koniuszek języka po czym obie wybuchłyśmy śmiechem.
Po paru minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Viki spojrzała na mnie z przerażoną miną. To pewnie chłopcy. Nawet nie zdążyłam wstać z miejsca, gdy nagle ktoś wpadł do salonu.
- Przepraszam! Już nigdy tego nie zrobię! - Usłyszałam krzyk jednego z chłopaków. To był Lou. Podbiegł szybko do mnie i próbował skryć się za moimi plecami. - Olivia, proszę Cię. Weź go ode mnie... - Prosił błagalnym głosem. Odwróciłam głowę i spojrzałam na przestraszonego chłopaka pytająco. - O nie! On tu idzie!
Louis oderwał się ode mnie i schował się za fotelem. Zza drzwi wyłonił się Harry.
- Gdzie są moje żelki?! Louis! - Loczek miał wściekłą minę. Kątem oka spojrzałam na Viktorię. Była zdezorientowana, w ogóle nie wiedziała co się dzieje. Tak samo jak ja.
- Ej, chłopaki! Co wy wyprawiacie? - Krzyknęłam w stronę Loczka.
- Cześć Olivia. - Zielonooki nabrał powietrza i powoli opanował nerwy. - Przepraszam Cię, ale jestem zdenerwowany. - Podszedł do stołu, nabrał garść chipsów w rękę po czym włożył ją całą do buzi. Odetchnął z ulgą.
- Co to ma zna... - Nie zdążyłam dokończyć, gdy w drzwiach pojawiła się reszta zespołu.
- Przepraszam Cię za nich. - Odezwał się Liam, po czym podszedł do mnie i przywitał się. W jego ślady poszedł Zayn. - Louis, wyłaź stamtąd! - Chłopak podszedł do fotela i pociągnął Lou za szelki.
- Sorry, to przez Harrego. - Tomlinson podrapał się z zakłopotaniem po głowie, po czym uśmiechnął się w moim kierunku. Pokręciłam tylko głową.
Nagle poczułam na swoim ramieniu czyiś dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam uroczego Blondaska.
- Hej. - Posłał mi swój słodki uśmiech i przytulił mnie delikatnie. Odpowiedziałam mu tym samym.
- Zawsze macie takie wejście? - Ruchem głowy wskazałam na chłopaków, którzy siedzieli przy wielkim stole. Niall wzruszył przepraszająco ramionami po czym spiorunował Harrego i Louisa wzrokiem. Obejrzałam się za siebie by zobaczyć reakcję Viktorii. Dziewczyna stała jak wryta przy ścianie z rozdziawionymi ustami. Podeszłam do niej powoli i pomachałam jej przed nosem ręką.
- Viki. Żyjesz? - Uśmiechnęłam się do niej.
- To są... Oni... To jest... - Blondynka nie umiała się wysłowić. Po chwili obok mnie stali One Direction.
- Hej. - Wszyscy razem powitali dziewczynę.
- Cze... Ść. Ja... To znaczy... - Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i odleciała.
Na szczęście Loczek zdążył ją złapać. Ja tylko przytknęłam dłonie do ust i spojrzałam na resztę chłopaków.
- Fanka? - Odezwał się Mulat.
- Uprzedzałam was...
Harold położył Viktorię na kanapie, a ja kucnęłam przy niej. Złapałam ją za ramiona i lekko potrząsnęłam.
- Viki. - Zaczęłam potrząsać nią jeszcze mocniej. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. Podeszłam do zlewu i nalałam kubek zimnej wody. Wróciłam do dziewczyny, przy której chłopcy zrobili małe kółko. Przepraszam, ale muszę... Wylałam na dziewczynę zawartość kubka. Ta momentalnie znalazła się w pozycji siedzącej.
- Ej! - Krzyknęła. Wszyscy zaczęli się śmiać. - Co ty zrobiłaś!
- Raczej co ty zrobiłaś... - Nie mogłam przestać się śmiać.
- Coo ?
- Zemdlałaś. - Loczek uśmiechnął się do Niebieskookiej.
ahhh ... i teraz znowu musze czekać na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńTo o żelkach mnie rozwaliło :P
Końcówka też nie zła ;)
No, zgadzam się. Jest już nowy rozdział. Zapraszam http://wyobraznia1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUroczy <3
OdpowiedzUsuńWejście chłopaków + reakcja Victorii rozwaliło mnie najbardziej. Po prostu epickie. Ogólnie rozdział bardzo pozytywny, jestem strasznie ciekawa dalszego ciągu wieczoru. Jak mniemam będzie się działo. Poza tym, bardzo lubię Olivię i Nialla. Są razem tacy.. no.. brakuje mi słowa, są razem po prostu świetni.
OdpowiedzUsuńhttp://givee-your-heart-a-break.blogspot.com/
http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
nieźle ;)
OdpowiedzUsuńzapraszamy też do nas ^^. Komentuj, prosimy ;>
http://1d-onething.blogspot.com/
haha jakie wejście :D a Viki jaki nieogar haha ;)
OdpowiedzUsuńkuuurde suuper to wyszło : ) czekam z niecierpliwością na następny :D:D:D
OMG!! Zaje***** Rozdiał nalepsze z tymi żelkami i że viki zemdlała.
OdpowiedzUsuńKocham Tę Historie. <3
( I LOVE HARRY STYLES) <3
Zarąbisty rozdział, dawaj następny~!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
http://zapamietaj-moje-imie.blogspot.com/