Rozdział 4
- Ej, chłopaki. Może byście się przedstawili nowej koleżance? - Niall klepnął siedzącego obok niego chłopaka o ciemnej karnacji. Wyglądał przez chwilę na zdezorientowanego, lecz po chwili wyciągnął ku mnie swoją dłoń.
- Zayn. - Przedstawił się.
- Yhm, Olivia. - Uścisnęłam jego dłoń.
- Harry. - Chłopak siedzący na miejscu pasażera odwrócił się do mnie i kiwnął głową.
- Liam. - Odezwał się chłopak po lewej Zayna.
- Louis, miło mi. - Kierowca oderwał ręce od kierownicy i uścisnął moją rękę.
- Ej, idioto. Uważaj jak jedziesz. - Krzyknął Harry, który momentalnie złapał kierownice i wyrównał tor jazdy.
- Przecież uważam. - Powiedział Louis i wyprostował się.
- Harry ma rację. Nie chcę ulec uszkodzeniu mojej twarzy, więc patrz jak jedziesz. - Zayn wypowiedział te słowa z wielką powagą. Wszyscy spojrzeli na niego równo, oprócz Louisa, który nie ryzykował kolejną kłótnią i opiniami na temat jego jazdy. - No co? - Zapytał chłopak i przewrócił oczyma.
- To cały Zayn. - Chłopaki zaczęli się śmiać.
Czułam się między nimi taka malutka. Nie znałam żadnego z nich. W ogóle co to miało znaczyć z tymi fankami? Kim oni są?
- Możecie mi powiedzieć, kim wy tak na serio jesteście? - Zaczęłam niepewnie.
- Hmm, w jakim sensie? - Niall spojrzał na mnie. Nadal nie widziałam dokładnie jego twarzy.
- No co to miało znaczyć? Te wszystkie dziewczyny , które za wami biegły. One są...
- To były fanki. - Dokończył Liam. - Na serio nie wiesz kim jesteśmy?
- No nie. Może trochę jaśniej?
- Nie wiem czy słyszałaś o takim zespole jak One Direction? - Zaczął Niall.
- Hmm , coś słyszałam. Ale... To wy jesteście... Wy , ten... no. Jesteście One Direction? - Przymrużyłam oczy i starałam sobie przypomnieć zespół o tej nazwie.
- Tak. Zajęliśmy 3 miejsce w XFactor, a teraz zrobiliśmy wielką karierę.
- Wow. Ale naprawdę nie wiedziałam, że to wy. Nie skojarzyłam nawet.
- Jasne. W sumie to nawet lepiej. Przynajmniej nie zamęczasz nas różnymi dziwnymi pytaniami w stylu " zamieszkasz ze mną na farmie? będziemy razem hodować marchewki". - Powiedział Louis i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Louis jest wielbicielem marchewek. - Powiedział Harry i klepną przyjaciela w ramie.
Przez 10 minut chłopaki rozmawiali między sobą. Niekiedy zadawali mi jakieś pytanie. W końcu dojechaliśmy do szpitala. Louis zaparkował przy wejściu po czym chłopcy wyszli z auta. Dotknęłam dłonią prawej kostki. Ałć, ból wciąż pozostał. Skrzywiłam się. Niall wyszedł z samochodu, przeszedł go dookoła i otworzył mi drzwi. Widząc na mojej twarzy grymas zapytał :
- Dasz radę iść?
- Tak, jasne... - Obróciłam się na fotelu i stanęłam na lewej nodze. Powoli postawiłam i prawą. Gdy próbowałam zrobić krok w przód poczułam ból przebiegający po całej nodze. Ponownie wykrzywiłam usta. - Albo i nie dam rady.
- Okej. Dasz się wziąć na ręce? Tylko bez bicia. - Zaśmiał się chłopak. Widocznie przypomniał sobie jak to nie pozwoliłam mu wziąć się na ręce.
Po godzinie przebywania w szpitalu chłopaki zawieźli mnie do domu. Lekarz uznał, że jest to skręcenie kostki w małym stopniu. Za tydzień lub dwa powinnam już normalnie funkcjonować. Louis podwiózł nas pod samo mieszkanie.
- Boże, to był okropny dzień. - Westchnęłam i otworzyłam drzwi auta.
- Poczekaj, pomogę Ci. - Zaoferował Harry i wysiał z samochodu. Stanął nade mną i podał mi rękę. Chwyciłam ją i stanęłam na nogach. Prawą miałam delikatnie w górze.
- Dzięki. - Opuściłam głowę i w tym momencie zalała mnie fala gorąca.
- Hej, Olivia. Zostały tutaj twoje zakupy. Pomożemy Ci je wnieść. - Zayn i Liam wyciągnęli z bagażnika wszystkie moje torby i wnieśli je do środka. Niall pomógł Harremu zaprowadzić mnie do mieszkania. Stanęłam na progu a wszyscy chłopcy stanęli na przeciw mnie w równym rzędzie.
- Jeszcze raz przepraszam za tą całą sytuację. - Zaczął Niall.
- No Niall , wszystko przez ciebie. - Powiedział Zayn.
- Dzięki. - Blondyn dał mu niezłego kuksańca w bok.
- To my już spadamy. Gdy Niall jest głodny to robi się niebezpieczny. - Powiedział Louis.
- Miło było Cię poznać. - Harry posłał mi szczery uśmiech.
- Tak. Mi również było miło. Choć może ten dzień nie był zbyt udany. Pierwszy dzień w Londynie i już takie rzeczy się dzieją... - Przewróciłam oczami. - Dzięki, że mi pomogliście.
- Nie ma sprawy. - powiedzieli wszyscy równo.
- To my już lecimy. Na razie. Trzymaj się. - Chłopcy odwrócili się na pięcie i wrócili do auta. Po drodze szturchali się nawzajem.
Jakaś chora sytuacja normalnie.
Wolnym krokiem, tak aby uważać na kostkę, przeszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy swoją ulubioną różową piżamę i udałam się do łazienki. Nalałam do wanny ciepłej wody i przez godzinę brałam kąpiel. Związałam włosy w kucyk i weszłam do kuchni. Strasznie zgłodniałam przez ten dzień. Wyciągnęłam z lodówki mleko i zrobiłam sobie płatki. Z miską weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam tv. Spojrzałam kontem oka na zegarek. O mój Boże. Była już 00:27. No nieźle...
Pół godziny oglądałam jakiś film z którego nic nie zrozumiałam. Postanowiłam położyć się spać. Poszłam do swojego pokoju, zgasiłam wszystkie światła i ułożyłam się na łóżku. Hmm, ciekawe czy mama dzwoniła, pomyślałam. Usiadłam na brzegu materaca i przez moment zastanawiałam się gdzie położyłam telefon.
- Ja pierdole... Zostawiłam torebkę w aucie tych świrów. - Złapałam się za głowę.
Pomyślałam, że pewnie już nie odzyskam swojej własności. Położyłam się z powrotem do łóżka. Byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam zasnąć. Dopiero o 3 rano jakoś mi się to udało.
czekam czekam czekam na kolejną część ; D
OdpowiedzUsuńi dodałam do obserwowanych ; ) mnie możesz też dodać jak chcesz.
dzięki wielkie... już obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńrozdział super i fajnie się kończy...
czekam na kolejny, jestem ciekawa, co z tym telefonem :D
Dziewczynoo. Ubóstwiam Cię. Informuj na bieżąco. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Dopiero jestem tu pierwszy raz ale nie żałuję ^^ Czekam na nexta ;D Zaobserwowała i skomentowałam . Zapraszam do mnie :http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń