Rozdział 27
Niall
Po
dzisiejszej próbie byłem bardzo zmęczony, ale potem zrobiłem coś co planowałem
już od kilku dni, czyli poprosiłem Olivię, by została moją dziewczyną. Po jej
zachowaniu widać było, że się ucieszyła, a najważniejsze, że zgodziła się.
Odprowadziłem ją i wróciłem do domu. Byłem strasznie głodny. W restauracji
chciałem być kulturalny, więc nie jadłem za dużo, co dla mnie dziwne i nawet
ona to zauważyła. Pierwsze co zrobiłem po wejściu do domu to trzy kanapki z
serem i pomidorem , a następnie zajrzałem do szafki w której znalazłem jeszcze
pół paczki chipsów. Położyłem chleb na talerzyku i zaniosłem go razem z
chipsami do pokoju. Było około godziny 20, więc spokojnie mogłem włączyć laptopa.
Wszedłem na facebook`a i twitter`a.
Viktoria
przysłała mi wiadomość:
Nie zapomnij
o urodzinach Olivi (24 lipiec)
24 lipiec? To przecież za dwa dni!- pomyślałem-
no tak, wspominała nam kiedyś. Byłem
na siebie zły, bo gdybym pamiętał, to zrobiłbym jej prezent na urodziny i wtedy
dałbym jej naszyjnik. Na pewno miałaby wtedy niezapomniane urodziny. No trudno.
Będzie trzeba wymyśleć coś innego. Schowałem laptopa, bo przypomniałem sobie,
że jutro mamy koncert, więc muszę się wyspać. Przebrałem się w coś do spania i
ułożyłem się w wygodnym łóżku. Jeszcze raz spojrzałem na godzinę w telefonie –
22.15. Byłem już trochę zmęczony, więc z łatwością udało mi się zasnąć.
Kiedy się
obudziłem było już południe. Wolałem wyspać się teraz, niż być zmęczony podczas
koncertu. Wstałem, ubrałem się i zeszedłem na dół na tak zwane obiado-śniadanie
czy jakoś tak. Na dole siedział już Louis, który zajadał biszkopty. Pewnie nie
chciało mu się nic zrobić jeść tak samo jak i mi, dlatego dołączyłem do niego.
Za chwilę do
kuchni wszedł Zayn. Zaczął się nam skarżyć na te dwie szalone fanki, które
przyszły wczoraj na próbę razem z dziewczynami.
-I wiecie co
te wariatki jeszcze zrobiły?- opowiadał z pretensjami.- Powiedziały ludziom z
gazet, że jesteśmy nierozłącznymi Best friends,
a ta blondyna dodała, że ma nadzieje że będzie z tego coś więcej- Po tych
słowach przeszły mu ciarki.
Zayn skarżył
się jeszcze na Martę i Olę przez jakiś czas, zatrzymał się dopiero gdy do
kuchni wszedł Liam w bardzo złym humorze. Nawet nie powiedział zwykłego „hej”.
Chyba nadal był zły na Zayna, tylko nie wiem o co.
-Liam, cos
ty taki ponury? – spytał go Harry, który właśnie wszedł do pomieszczenia, ale
chłopak nic mu nie powiedział. –Pamiętasz, że dziś mamy koncert?- Dopiero po
tym zdaniu zdołał z siebie wydobyć ciche mruknięcie. Dosiadł się do stołu i
włożył do ust jednego biszkopcika. Po chwili drugiego i tak dalej. Cały czas
patrzał na Zayna z pod byka. W pewnym momencie, ciemnowłosy zrobił to co ja
zrobiłbym na jego miejscu - wstał i wyszedł na taras. Jak sądzę poszedł
zapalić. Robi to zawsze gdy ma jakieś kłopoty. Jest tak może od roku, może
dłużej…
-O co wam
poszło? – zapytałem Liama. Chłopak udawał, że tego nie słyszy i nie otrzymałem
żadnej odpowiedzi. –Dobra, jak nie chcesz mówić to spoko, jak wolisz, ale
możesz nam zaufać. –na te słowa wszyscy kiwnęli głowami, a on lekko się
uśmiechną, ale tylko na małą chwileczkę, po chwili znów zmarkotniał.
-Pamiętacie,
że Olivia ma jutro urodziny? – zapytałem wszystkich.
-Nooo…Nie.
–wyjąkał Hazza.
-A wy?
–spytałem resztę. Mieli jakieś dziwne miny po których poznałem, że tak jak ja i
loczek zapomnieli.
Ja tak jak i
oni zapomniałem, ale nie dałem im tego po sobie poznać.
-To co ,
macie jakieś pomysły na jutro?
-Ja nie, ale
Viktoria pewnie by coś wymyśliła.-oznajmił Harry przekonująco.
-Dobry
pomysł- powiedziałem.- na pewno wie co chciałaby Olivia
-To ja do
niej zadzwonię- zawołał szybko loczek- niech tu przyjdzie.
-Ma tu
przyjść tylko żeby powiedzieć co Olivia chciałaby na urodziny, czy z jakiegoś
innego, tajemniczego, nawet w odrobinie nieznanego nam powodu?- Lou przymrużył
oczy i z podejrzeniem zaczął patrzeć na loczka, który zaczął udawać, że nie wie
o co chodzi.
Po jeszcze
kilku spojrzeniach Hazza wyjął telefon i odszedł kawałek dalej, alby
porozmawiać z Viki. To że odebrała poznaliśmy po jego nagłym uśmiechu na
twarzy. Potem było jeszcze gorzej. Siadał na fotel, potem znowu wstał, znowu
siadł, przesiadł się obok i tak cały czas. Nawet Liamowi na chwilę poprawił się
humor. Dalej znęcał się nad swoimi kręciołkami na głowie, a potem podszedł do
okna i zaczął je na zmianę otwierać i zamykać. Wreszcie skończył.
-Dobra,
człowieku, teraz mi nie możesz zaprzeczyć, że ci się podoba, bo ci nie uwierzę-
powiedział nadal roześmiany Louis.
-No, bo
mówiła, że nie może zostawić Olivi samej, bo by się domyśliła- powiedział
zmieszany Harry chcąc zmienić temat.
-Żebyś tylko
widział swoją minę dwie minuty temu-ciągnął Lou.
-No trudno. Będziemy
musieli wymyśleć coś innego- Westchnąłem.
-Zróbmy jej
przyjęcie-niespodziankę- wykrzyknął Marchewkowy.
-Tak! I może
jeszcze wielki marchewkowy tort z którego wyjdziesz w przebraniu Królika z
marchewką w ręku –burknąłem
-Taaaaak!
Wiesz, że to dobry pomysł z tym królikem?
Myśleliśmy
nad tym jeszcze chwilkę i obstawialiśmy różne opcje. Wciągnęliśmy w to nawet
pana smutnego.
Viktoria
Olivia nie mogła
doczekać się dzisiejszego wieczoru. Wstała chyba o siódmej rano, by poćwiczyć
układ taneczny do piosenki. Dobra, niech sobie ćwiczy jak chce, ale mnie nie
musiała budzić. Przez dziesięć minut próbowałam zasnąć. Na marne. Wstałam,
ogarnęłam się jakoś i weszłam do salonu, gdzie na podłodze leżały Marta i Ola.
O Jezu! Zapomniałam o nich! Ale chyba jakoś
trafiły do domu. Nawet nie wiem kiedy tu przyszły…
Nadal spały.
Miałam wielką ochotę je obudzić, ale wolałam żeby były cicho.
Usiadłam się
i zaczęłam czytać gazetę. Po jakimś czasie przysiadła się do mnie Olivia.
-Powiedz, mi
proszę co my mamy jeszcze zrobić żeby one się stąd wyniosły?! –powiedziała.
-Nie wiem,
ale nie myśl o tym. Jutro twój wielki dzień. – uśmiechnęłam się do niej, a ona
nieśmiało to odwzajemniła. –Osiemnaście lat nie obchodzi się codziennie. Masz
jakieś plany na imprezkę?
-Jeszcze nie
wiem, nie zamierzam robić jakiejś mega wielkiej imprezy. Zaproszę chłopaków,
Anie i tyle.
-A nasze
Koleżaneczki? – zapytałam patrząc kątem oka do salonu, gdzie dziewczyny dalej
spały.
-Albo się do
tego czasu się wyniosą, albo po prostu też będą na imprezie. Chyba aż tak jej
nie popsują… Tak myślę. – Olivia na chwilę zamyśliła się, ale po chwili
podeszła do lodówki i wyjęła masło i jakieś wędliny, a potem z szafki
wyciągnęła bochenek chleba. Korzystając z okazji zrobiłam sobie dwie kanapki
które już po chwili w mgnieniu oka zniknęły.
-I co? Jak
wychodzi ci układ do WMYB? –zapytałam.
-Teraz
dobrze, no ale na występie… -Nie dałam jej dokończyć, by się tak nie
przejmowała.
-Na występie
na pewno świetnie ci wyjdzie. Wiesz co? Zatańcz mi. Tu, teraz. Powiem ci czy
dobrze.
-Ale… Ale
nie będziesz się śmiała? – spytała nieśmiało.
-Nie, nie
będę. Tańcz!
-A… Muzyka?
-Zaczekaj,
mam to na telefonie.
Po chwili
przyszłam, włączyłam piosenkę, a Olivia trochę niechętnie wstała z krzesła i
zaczęła pierwsze kroki. Najpierw robiła to bardzo leniwie, ale potem wczuła się
w taniec i wychodziło jej coraz lepiej. Pod koniec jej próby, weszły
dziewczyny.
-No nieźle.
Będziemy to obserwowały za kulisami prawda? – zapytała Marta stojąc w drzwiach,
jeszcze w piżamie.
-Jeśli
chłopacy się zgodzą, to może. – odpowiedziałam jej.
-Jak to jak
się zgodzą?!- odezwała się oburzona brunetka.
-No tak po
prostu. Ja będę z Viki za sceną, bo tam, na scenie będzie mój i jej chłopak, a
waszych tam nie ma, więc zostaje wam tylko rola zakochanych fanek.- Wyjaśniła
spokojnie Olivcia.- Ale jest jeszcze inne wyjście- uśmiechnęła się, a
dziewczyny od razu były bardziej zainteresowane tym co mówi.- Tak się składa,
że ja akurat mam dwa bilety na dziś.
-Ojjj
kochana jesteś.- dziewczyny rzuciły się na nią.
-Ale ja nie
wspominałam nigdy słowa DAM.- miny dziewczyn zbladły-mogę wam je sprzedać.
Po krótkich
targach dziewczyny odkupiły od mojej przyjaciółki bilety trochę niezadowolone
brakiem wejściówek za kulisy.
-Ale Harry
to nie jest mój chłopak. – szepnęłam Olivi na ucho.-Jeszcze- Dodałam rozmarzona
-Ale one o
tym nie wiedzą. Bądź cicho. –powiedziała.
Dwie
oburzone lekko dziewczyny poszły się ubrać i umyć, a my posprzątałyśmy po
śniadaniu. Gdy skończyłyśmy była 12.15
Właśnie
siadałam na sofę, gdy zadzwonił mój telefon. Pobiegłam odebrać.
Przychodzące
połączenie od : Harry
Rozmawialiśmy
może piętnaście minut. No, może trochę dłużej. Harry prosił mnie bym pomogła
przygotować i wymyślić jakąś osiemnastkę dla Olivi. Najpierw się ucieszyłam,
gdy zaproponował bym do nich przyszła. No ale potem pomyślałam, że Oli by się
skapnęła, że coś knujemy. Tak więc, z wielką niechęcią mu odmówiłam. Niall
pewnie zapomniałby, gdym wczoraj nie napisała mu tej wiadomości. No ale trzeba
mu wybaczyć, jest zajęty, w końcu dziś koncert… Rozłączyliśmy się i jak wcześniej
planowałam, rozłożyłam się na kanapie i włączyłam jakiś film. Olivia cały czas
siedziała w pokoju i sama nie wiem co tam robiła. Może dalej trenowała. Gdy
film się skończył była 14. Występ zaczyna sie o 18.00, ale my już będziemy tam
o 16.00 więc mamy jeszcze dwie godziny. Wolałam nie marnować czasu, więc
wyłączyłam telewizor i poszłam przyszykować ciuchy na koncert.
Jeszcze nigdy nie byłam na jakimkolwiek
koncercie, a teraz idę na występ moich największych idoli – One Direction! W
dodatku nie będę stała gdzieś z tyłu, tylko za kulisami. To wszystko było kiedyś
tylko moim największym, a zarazem najbardziej trudnym do spełnienia marzeniem,
a teraz… Nadal nie mogę uwierzyć, że to wszystko jest prawdą, że spotkałam mój
ulubiony zespół.
Weszłam do
pokoju, a tam jak przedtem myślałam Olivia na środku pokoju wykonywała jakieś
dziwne ruchy. Nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Wyłączyłam muzykę i
uświadomiłam ją, którą mamy godzinę. Zerwała się na równe nogi i popędziła do
łazienki. Pół godziny później wyszła owinięta ręcznikiem. Potem do łazienki
weszłam ja i kiedy wyszłam Oli była już gotowa. Ona postawiła na kolorek,
a ja wybrałam to.
Wtedy został nam tylko makijaż. Akurat ja skończyłam się malować kiedy
przyszedł sms od chłopaków, że za 15
minut po nas przyjadą. Ten czas zleciał nam już bardzo szybko, bo prawie w
mgnieniu oka przed drzwiami stał Louis.
-To jak,
księżniczki gotowe na bal?
-Gotowe. – zachichotałam
i zawołałam Olivię. Niestety razem z nią przyszły dziewczyny.
-A… One też
jadą? Teraz? – zapytał mnie Lou wskazując na nie.
-Tak, tak!
My też jedziemy! – wykrzykiwały.
Nie,
przecież wy macie bilety, a do tego nie jesteście jeszcze gotowe. To do
zobaczenia. – Pokiwałam do nich, poczym w trójkę wyszliśmy z mieszkania, prosto
do samochodu. Droga minęła nam bardzo szybko, a Louis cały czas opowiadał
jakieś bezsensowne kawały z których i tak się śmieliśmy. Zanim się obejrzałam
byliśmy już na miejscy i szybkim krokiem podreptaliśmy za scenę, gdzie wszyscy
rozpoczęli już próbę. Olivia od razu pobiegła w ramiona Irlandczyka.
Olivia
-Co tak
długo? Cały dzień nie widziałem mojej dziewczyny! –powiedział Niall z udawanym
oburzeniem.
-No wiesz.
Trzeba się ubrać, umalować…- zaczęłam
wymieniać.
-Ale mnie
nie obchodzi twój róż i cień tylko ty.- Powiedział to tak czule i takim ciepłym
głosem, że musiałam to przypieczętować pocałunkiem. Niestety po chwili podszedł
do nas Lou.
-Przykro mi
gołąbeczki, ale muszę przerwać te namiętną chwilę. Trzeba to wszystko jeszcze
raz przećwiczyć.
Próba tym
razem wyszła nam idealnie. Nie było żadnych pomyłek. Oczywiście na koncercie,
przed publicznością wszystko musi wyjść o 100% lepiej. Zeszliśmy ze sceny i
wszyscy zaczęli się relaksować, by na próbie nie być zmęczony. Ale ja w tym
momencie nie mogłam się wyluzować. Cały czas miałam w głowie te same myśli.
-A jeśli wszystko pomylę?! A jeśli nie będę
mogła się ruszyć przed publicznością?! A jeśli coś mi się stanie, jak tej
dziewczynie na wczorajszej próbie?! – wstałam i spojrzałam na do połowy już zapełnione miejsca
dla widowni, które jeszcze przed chwilą było prawie puste. W pewnym momencie
podszedł do mnie Liam.
-Jak tam?
Denerwujesz się?- zapytał.
-Nooo. Może
ja jednak nie zatańczę. Bo co jeśli popsuję wam cały występ?
-Nie martw
się. Ja też przed naszym pierwszym koncertem miałem taką tremę. Po kilku następnych
przeszło mi. Chociaż… Nadal się denerwuję. Może tego po mnie nie widać, ale tak
jest. Ale nie Martw się. Wszystko będzie dobrze. – przytulił mnie przyjaźnie i
odszedł gdzieś do reszty. Właśnie tego
było mi trzeba.
Wreszcie
nadszedł długo oczekiwany moment. Najpierw na scenę wbiegli chłopcy i
przywitali się z widownią. Następnie weszli wszyscy tancerze wraz ze mną.
Spojrzałam przed siebie. Sala była wypełniona po brzegi, a ja nogi miałam jak z
waty.
Piosenka
powoli zaczynała się. Odwróciłam się na moment, by spojrzeć na chłopaków. Zauważyłam,
że Niall uśmiechną się do mnie. Bez namysłu odwzajemniłam mu uśmiech i zaczęłam
tańczyć. Nic innego w tej chwili nie miało znaczenia. Skupiałam się tylko na
wykonywanych krokach. Po kilku bardzo długich minutach piosenka skończyła się,
a tym razem gdy spojrzałam na zespół to Liam spojrzał się na mnie gratulująco.
Zeszłam ze sceny i rzuciłam się na Viktorię.
-Powiedz mi,
jak udało mi się to zrobić?!-pytałam się jej nadal ciężko oddychając
-Po
prostu. Byłaś świetna. – Viki jeszcze bardziej mnie ścisnęła i zaczęła piszczeć.
-Zobacz, ile
tam jest ludzi- wołałam podekscytowana.
-Tak, a w
śród nich Olcia i Marcia.- dodała Viki
ze śmiechem.
-Myślisz, że
jak zobaczą, że nie mają tu czego szukać to wyjadą?
-Mam taką
nadzieję.
Na moment
wrócili chłopacy.
-Świetnie ci
poszło- pochwalił mnie Niall od którego dostałam następnie buziaka.
-Widzisz?
Mówiłem, że to normalne, że się denerwujesz, a jak to przemożesz to będziesz
świetna- dodał Liam, a reszta także mi pogratulowała.
Każdy
odstawił swoje butelki z wodą i wrócili z powrotem do wrzeszczących fanek.
_________________________________
Prosiłyście o większą czcionkę, ale nie wiem czy taka jest dobra. A wiec taka czy ta która była?
Dziękuję wam, za miłe komentarze i oczywiście za ponad 8000 wejść!
Kocham was!
Taka jest idealna ;D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo, co będzie z tymi urodzinami.
A 'Olcia i Marcia' niech się zmywają xD
Świetne. Kocham ; **
P.S. to twoje opowiadanie ?
Usuńhttp://myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com/
Nie, to nie moje. Ta dziewczyna, która na początku pisała tego bloga, zaczęła pisać nową historię pod tym linkiem. - http://myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com, a ja piszę dalej ten :)
Usuńspoko ;DD
Usuńjak ja kocham twoje opowiadanie. *.* jesteś świetna.:D czekam na następny i zapraszam do siebie na 14 rozdział: http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ola i Marta wyjadą do czasu urodzin Olivii, bo mogłyby coś im popsuć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że występ się jej udał i jestem ciekawa, jaki prezent przygotuje dla niej Nialler ;)
Co do rozmiaru czcionki, chyba wolałam, gdy była mniejsza, ale nie ma to dla mnie znaczenia, ważne, że tekst jest świetny :D
Czekam na następny rozdział :)
mi tam wielkość czcionki nie przeszkadza ; d
OdpowiedzUsuńco do rozdziału... ; ) spoczny. ; d
mam nadzieję, że ta Marta i Ola w końcu wyjadą. ale i tak coś czuję, że bd starały się zakłócić tą impreze urodzinową Olivii... ; d
siee okaże wszystko w następnym rozdziale ; )
http://buubsonlove.blogspot.com/
czcionka mi nie przeszkadzała i nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńczekam na imprezę urodzinową
do zobaczenia w kolejnym rozdziale :)
No siemasz, zajebisty rozdział :) nie mogę doczekać się imprezki ^^ Jesteś ciekawa jaki prezent dostanie od Nialla ;) Czcionka w sumie obojętnie mi xd Czeka na nextusia, kochana <3
OdpowiedzUsuńjestem * xd
UsuńCudownie. :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie urodziny Olivii.
I czy Marta z Olką się wyniosą.
Czekam na next'a.
Pozdrawiam <3
Nie ma żadnych zmian - jak zawsze świetne! ; D
OdpowiedzUsuńHmmm.. Czytelniczki tego jakże zacnego bloga piszą, że chcą, żeby Olka i Marta się wyniosły... A ja nie wiem sama czemu, szczerze, to chciałabym, żeby troszkę, powtarzam TROSZKĘ namieszały... ; D
Czcionka dużej roli u mnie nie gra, ale jednak tamta była praktyczniejsza : D
Czekam na nn!
Iza ;*
xxx
Mnie się bardzo podoba czcionka , wole zdecydowanie czytać większe litery , ponieważ mam wadę i jest mi trudniej czytać małe literki . Niech tak zostanie . ^_^
OdpowiedzUsuńRozdział boski :))
Ciekawe jak imprezka wypadnie :D
Czekam na kolejny rozdział *_*
Pozdrawiam Neo.xdd- Ania ;)
Już mnie ciekawość zżera co chłopaki dokładnie wymyśla na urodziny Olivii :P
OdpowiedzUsuńRozdział super :)
Niech te dwie znikną już z ich życia :P bo mnie wkurzają :D
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
Zapraszam do mnie : http://forever--and--almost--always.blogspot.com/ ;))
hej, zapraszam na nowy rozdział - http://hard-bland-sensitive.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń