Pod tym rozdziałem są dwie nowe bohaterki. Zanim zaczniecie czytać zaglądnijcie tam :)
Rozdział 23
Zayn
Danielle dzwoniła do mnie wczoraj, że pogodziła się z Liamem. No, ale gdy
chciała mu powiedzieć o nas Louis wymyślił ten żart o Harrym. Ale skąd mieliśmy
wiedzieć, że jest z nią? Mówił, że idzie na spacer, a nie było go już ponad
pięć godzin. Może to i dobrze, może ona wcale nie powinna mu tego mówić? Sam
już nie wiem…
Siedziałem rano na łóżku i rozmyślałem
tak przez ponad całą godzinę. W końcu zgłodniałem, tak więc poszedłem do
kuchni, gdzie było słychać już okropne okrzyki chłopaków. Liam przeraźliwie
piszczał, a jak sądzę po głosie, to był to chyba Harry krzyczał coś do
Louisa.
- Louis zostaw tą łyżeczkę! –
powtórzył chyba z piąty raz odkąd zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.
- Jak on powie mi gdzie ma moje
marchewki! – sprzeciwiał się Louis trzymając przed Liamem łyżeczkę.
-
Nie wiem gdzie są, mówię po raz dwudziesty! – wykrzykiwał, strasznie
roztrzęsiony Liam
- Cicho! – mówiłem zza ściany
zakrywając uszy - Wczoraj je zjadłeś. Nie pamiętasz? – Wszedłem do kuchni i
wszystkie spojrzenia trafiły na mnie.
- Wczoraj zjadłem dwie. Została
jeszcze jedna. Gdzie, Ona, JEST ?!
- A to była ostatnia? - Spytał Niall,
wchodząc właśnie do pomieszczenia – Wczoraj wieczorem, szukałem czegoś do jedzenia i była tylko
marchewka to sobie wziąłem i zjadłem.
Nie chciał bym być teraz na miejscu
blondaska. Louis rzucił się na niego i nie chciał z niego zejść, ale po
pięciominutowej bitwie wszyscy uspokoili się i usiedli do stołu.
- Harry rób śniadanie. Głodny jestem.
– powiedział Niall, a Louis spiorunował go wzrokiem.
- Jak ty jeszcze możesz być głodny. – Zapytał
wściekły Louis nie odrywając wzroku od chłopaka, na co on tylko wzruszył
ramionami.
Harry podszedł do lodówki i zajrzał do
środka.
- Niall, miałeś racje lodówka pusta.
Kto jedzie po zakupy. – Spytał po chwili Hazza. A nikt się na to nie odezwał. –
Więc wszyscy jedziemy.
- Ja też muszę? – spytałem
- Tak, ty też. – odpowiedział loczek
spoglądając na mnie.
- A co dziś robimy? Po zakupach? Tylko
bez odpowiedzi „Oliwia coś tam”, lub „Viktoria coś tam”. Dziś spędzimy dzień
razem. W piątkę. Kto się zgadza? – spytałem, a wszyscy podnieśli ręce w górę,
co mnie bardzo zdziwiło, bo myślałem, że Harry i Niall znów będą chcieli iść do
dziewczyn.
Naprawdę, lubię je, no ale są wakacje, a my coraz rzadziej razem wychodzimy.
Może dziś będzie taki ostatni raz w którym możemy pobawić się w piątkę. Nie
wiem czy Liam mi wybaczy, gdy Danielle powie mu prawdę. Naprawdę, nie
wiem…
-Zayn idziesz? – Krzyknął Irlandczyk z
korytarza
-Dobra, on dojdzie, a ja idę wyjechać
samochodem.-mówił do kogoś Louis.
-Czekaj Louis! A Zayn idziesz teraz, bo
za chwile znowu powiesz, że mu się nie chce. Do samochodu! Teraz! – wykrzykiwał
Harry Zaynowi.
-Dobra, już idę. Jestem grzeczny –
mówiłem przeczesując włosy ręką. Po niecałej minucie wyszliśmy z domu i
pojechaliśmy do sklepu. Kiedy staliśmy na parkingu zorientowałem się, że nie
wzięliśmy ciemnych okularów i żadnych bluz, a bez nich wszyscy mogą nas
rozpoznać.
-
No pięknie. Kto miał o tym pamiętać? – wszystkie spojrzenia padły na Liama.
- No co? Każdemu może się zdarzyć? –
odpowiedział Liam, na co wszyscy w śmiech.
- No bo kto by tu pamiętał o okularach
jak całymi dniami myśli się o dziewczynie… - Powiedział jeden z chłopaków, na
co Liam zaczerwienił się i opuścił głowę. Ja wcale nie odzywałem się w tej
sprawie, ponieważ mnie także codziennie prześladują te myśli.
- W takim razie idzie jedna osoba,
tylko kto?
- Wiem! Gramy w „Nie ja” - wykrzyknął
Niall i szybko dodał – NIE JA! – później powiedziałem to także ja, Louis, Liam
i Niall. – Harry idzie! – Gdy chłopak usłyszał swoje imię ocknął się.
- Co ja?
- Nie „co ja” tylko „nie ja”. Idziesz
do sklepu. Pa, pa. Tylko pamiętaj o marchewkach! – powiedział Louis i złym
spojrzeniem objął Nialla.
Zrezygnowany chłopak bez sprzeciwów
wyszedł z auta i ruszył w stronę sklepu.
- To dokąd jedziemy po śniadanku? –
spytałem zadowolony ze swojego pomysłu.
Wszyscy podawali jakieś dziwne
pomysły, ale mi najbardziej podobał się pomysł Liama – paintball.
- Ja zgadzam się z Liamem na
paintball. Ktoś jeszcze? – zapytał Louis
- Ja też chcę, a ty Niall? – powiedziałem.
- Jeśli Harry się zgodzi to tak.
Do przyjścia Hazzy nie było chwili
spokoju. Najpierw wołaliśmy coś do ludzi. Ich reakcja- bezcenna. Potem zaczęliśmy
nagrywać filmiki. Wszyscy się śmiali i nawet ja zapomniałem o Danielle. Dopiero gdy przyszedł Harry wszyscy zaczęliśmy
do niego krzyczeć i się pytać dokąd będzie chciał jechać, ja oczywiście byłem
za paintballem.
- Cicho! Co ja zrobiłem, że tak się na
mnie wydzieracie? – zapytał zdezorientowany loczek.
- No bo my czyli ja, Liam i Zayn
chcemy jechać na paintball, a Niall powiedział, że jak ty pojedziesz to on też.
To jak zgadzasz się z nami czy… z Nim? - powiedział Louis patrząc kątem oka i
marszcząc czoło na Nialla.
- Niall,
wybacz. – Harry spojrzał na Nialla i wyszczerzył się.
- Mam na was
focha – powiedział Niall zakładając ręce pod brodę i odwracając się od nas, ale
po chwili znów na nas spojrzał i dodał – Ale i tak z wami jadę. – uśmiechnął
się, a Louis zapalił samochód i ruszyliśmy w stronę domu.
Olivia
Viki wpadła wczoraj na pomysł, by
wybrać się na małe zakupy. Chciała dowiedzieć się czegoś więcej o Anie i
Liamie. Zresztą ja także, więc zabrałyśmy ją ze sobą. Powiedziała nam, że
zaprosił ją na spacer i powiedział , że nadal chce być z Daniell, ale na całe
szczęście zostali przyjaciółmi.
Kupiłyśmy sobie jeszcze parę ciuszków, pogadałyśmy, było świetnie. Nasz
dobry humor popsuł nam jej były chłopak z tą dziewczyną. Powiedziałam Anie, aby
nie pokazywała przed nim swojego żalu po jego stracie i aby weszła tam jak
gdyby nigdy nic. Tak zrobiła i to chyba jej pomogło. W drodze do domu nie
pokazywała nam swojego smutku, choć było to widać. Nie chciała nam pokazać, że
za nim tęskni. No nic, co zrobić, chłopcy już tacy są. Obudziłam się dziś
trochę zmęczona, ale zadowolona z wczorajszego dnia spędzonego z dziewczynami.
Już za tydzień moje urodziny. Zawsze obchodziłam je w domu, w Polsce, a
teraz? Osiemnaście lat, Anglia i One Direction. Ciekawe czy pamiętają, mówiłam
im o tym kilka dni temu, ale… pewnie zapomnieli. Wstałam wyjęłam z szafy
kupione wczoraj ubrania i wzięłam prysznic. Viktorii nie było już w łóżku. Gdy
zeszłam do kuchni śniadanie stało już na stole, więc siadłam do stołu i
włożyłam do ust przygotowaną wcześniej przez Vikę kanapkę.
- Ciekawe co chłopacy dziś robią. –
zaczęła rozmowę Viki i rozmarzyła się.
-
A bo ja wiem. Może mają dziś znowu jakieś spotkanie z menagerem, czy
coś. – Powiedziałam zakrywając pełną żarcia buzię.
- A my co dziś robimy? – spytała Viki
- Spacerek? – Odpowiedziałam pytaniem
na pytanie.
- Dobra. Ale, może najpierw
posprzątamy po śniadaniu? – zapytała Viktoria lekko się uśmiechając.
- Teeeraz…? – spytałam ze zmęczeniem w
głosie.
- Tak, teraz – po tych słowach
przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę do kuchni, gdzie już bez moich sprzeciwów
sprzątnęłyśmy po śniadaniu.
Kiedy skończyłyśmy
zmywać naczynia i wytarłyśmy podłogę wokół zlewu usiadłam na kanapie i wzięłam
do ręki pilot i włączyłam vive właśnie leciała końcówka Pit Bula International
love. Kiedy po chwili do pokoju weszła Viktoria był środek I glad you came .
Dziewczyna wzięła pilot do ręki, wskoczyła na fotel, podgłośniła dźwięk prawie
na maxa i zaczęła tańczyć. Gdy na nią patrzyłam nie mogłam powstrzymać się od
śmiechu, ale za chwilę sama uległam i tak jak ona wskoczyłam na fotel i
tańczyłam. Po tej piosence było jeszcze kilka innych do których także
tańczyłyśmy. W pewnym momencie na ekranie zauważyłam znajome mi fale na plaży,
ale nie mogłam przypomnieć jaka to piosenka. Viktoria kiedy je spostrzegła zaczęła
piszczeć i wtedy usłyszałam pierwsze nutki piosenki.
You`re insecure,
don’t know a four …
- Awww. Jaki on ma słodki głos… -
Wykrzykiwała Viki gdy tylko zaczynał śpiewać Harry – Pfff. A ta, to tam nie
wiem po co jest. Już do ładniejszej mógłby śpiewać. Ta to jest chyba
najbrzydsza jaka była. – krytykowała dziewczynę z teledysku, gdy Harry śpiewał
„do niej” swoją solówkę:
Baby you`re light up my word like
nobody else…
-
Bądź cicho to jest teledysk – upomniałam ją.
- Yhyy, nawet nie mogę wyrazić swojego
zdania? – powiedziała z niesmakiem Viktoria.
- A co ze spacerem? – przestałam
tańczyć i zmęczona wygodnie usiadłam.
- Może za chwilkę. Zmęczyłam się.-
Powiedziała jakby zasapana.
Po piętnastu minutach byłyśmy gotowe
do wyjścia. Najpierw poszliśmy do parku, który mieliśmy najbliżej. Jak na
Angielski klimat pogoda była bardzo ładna. Chwilami było mi trochę wstyd
chodzić z Viki ponieważ wszystkim napotkanym osobom mówiła dzień dobry. A ludzi
w tak dużym mieście o tej godzinie, latem nie brakowało.
-Po co ty wszystkim mówisz dzień dobry?-
spytałam trochę zirytowana.
-A czemu nie? Przecież oni wtedy się
tak ładnie do mnie uśmiechają.- mówiła z wielkim bananem na twarzy- dzień
dobry!- Powiedziała znów do jakieś starszej kobiety.
Viktoria oczywiście mówiła w języku
angielskim, więc wszyscy niestety ją rozumieli. Gdy wyszłyśmy z parku i
doszłyśmy do centrum miasta, w pewnym momencie ktoś podszedł do Viktorii i
zasłonił jej oczy. Na początku sama nie zauważyłam twarzy, ale po chwili
skojarzyłam kto to i tylko się zaśmiałam. Zdezorientowana Viki nawet nie
pisnęła.
- Good morning! - powiedział chłopak, a ona chyba poznała po
głosie kto to.
- Harry, co ty wyprawiasz?! –
krzyknęła na niego Viki, ale po chwili odwróciła się do niego i objęła go. – Hello!
- Cześć Olivia – gdy skończył przytulanki z
Viką podszedł do mnie i także mnie przytulił.
- Hej, co ty tu robisz?- przymrużyłam oczy-
Śledzisz nas?
- Jeśli śledzeniem można nazwać
patrzenie co robicie, przez jakieś pięć minut, to tak. – wyszczerzył się, a my
zaczęłyśmy się śmiać.
- A gdzie reszta? – spojrzałam się za
niego wypatrując chłopaków.
- W samochodzie. Wysłali mnie po
zakupy. A wy co tu robicie?
- Jesteśmy na spacerku – uśmiechnęła
się Viktoria. – Chcecie dziś do nas wpaść?
- Wiesz, no bo my, no ten, no…. –
mamrotał coś chłopak
-Co jest? Coś się stało?- Spytała się
go Vicia z troską
-Nie, nic- rzucił szybko Harry. –
Tylko, że umówiliśmy się dziś z chłopakami na taki wspólny dzień, ale… -
Viktoria nie dała mu dokończyć.
- Spoko. Należy wam się taki wspólny
dzień. Ostatnio tylko nami się zajmujecie- dziewczyna lekko się uśmiechnęła, delikatnie
cmoknęła go w policzek i szepnęła mu do ucha – Miłej zabawy.
Pomachałyśmy mu jeszcze na pożegnanie
i rozeszliśmy się. Chodziłyśmy tak jeszcze, tylko jakieś pół godziny, bo Viki
zaczęła narzekać, że bolą ją nogi. Tak więc ruszyłyśmy w kierunku mieszkania. Przed
naszym domem stała Marta i Ola – nasze dawne koleżanki z klasy. No jeśli
koleżankami można nazwać kogoś, kto przez najbliższe trzy lata wyzywał nas od wszystkiego
co najgorsze. Powoli zbliżałyśmy się do domu. Z każdym krokiem coraz bardziej niechętnie.
- Co one tu chcą? – Spytałam głośno
sama siebie.
-Nie wiem, ale to na pewno nie wyjdzie
na dobre.
W końcu zauważyły nas i zaczęły
wykrzykiwać nasze imiona i biec w naszą stronę.
- Viktoria, Olivia! Jak my się za wami
stęskniłyśmy! Dlaczego nie powiedziałyście, że jedziecie do Londynu?! Na pewno
zgodziłybyśmy się z wami jechać. – powiedziała blondynka.
- Marta, ale my was przecież nie… -
nie zdążyłam dokończyć bo brunetka wtrąciła mi się w zdanie.
- Nie przejmujcie się kochane. –
uścisnęła mnie i dodał – Nic się nie stało. Już przyjechałyśmy i jest ok.
Chodźmy do środka, nogi nas strasznie bolą. – odsunęła się od nas i gdy tylko
Viki wyjęła klucz od domu ona wyrwała jej go z ręki i pobiegła od kluczyć
drzwi. Wbiegły szybko do salonu, a ja nadal patrzyłam się z opadniętą szczęką
na Viktorię.
- Weźmiecie nasze walizki? – spytała jedna
z nich – Stoją za drzwiami.
- Co one sobie myślą, że będą tu
mieszkały? – skarżyła mi się przyjaciółka. – I może mam być jeszcze ich tragarzem?
– dodała szybko.
-Nie wiem, ale…
-Co to, to nie! Nigdy w życiu-
Obrażona szybkim krokiem weszła do domu i trzasnęła za sobą drzwiami do
sypialni.
W taki sposób zostałam sama z ciężkimi
bagażami. Nie chciałam następnej kłótni, przynajmniej dopóki Wiktoria nie wyjdzie
z pokoju dlatego jedyne co mi zostało to zanieść walizki do domu.
Marta Anna Guszkowska
Najlepsza przyjaciółka Oli. Jej ulubionym zajęciem jest znęcanie się nad innymi
dziewczynami i podrywanie chłopaków.
Aleksandra Sroka
Mieszka w Polsce. Marta jest dla niej jak siostra, której nigdy nie miała.
Kiedy dowiedziała się o związku Oliwi i Nialla razem z Martą wyjechały do Anglii.
***
To ma być ten filmik, który nagrywali <3
Już nie lubię tych nowych dziewczyn ;P
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny i jeszcze ten filmik ;D
Czekam na następny :)
Boski i ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż nie lubię tych dziewczyn.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :)
Od razu mówię, że już zdążyły wkurzyć mnie te dziewczyny : D a rozdział się fajnie rozkręcił i czekam na nexta! : ))
OdpowiedzUsuńO ja chyba bym rozszarpała te dwie na miejscu ...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;))
Czekam na następny ;P
Pozdrawiam,
M.
ciekawe co te dwie nowe odwalą ; ) czuje, że przez nie będą tu nie małe problemy ; d
OdpowiedzUsuńczekam na następny. ; D
http://buubsonlove.blogspot.com/
Świetne!
OdpowiedzUsuńNowe bohaterki i od razu nielubiane! Ale o to chodzi! Czarne charaktery w opowiadaniu to jest to! :)
Pozdrawiam! :-*
Zapraszam do mnie na 3 rozdział :-*
Usuńhttp://secretlifevictorie.blogspot.com/
No jasne! Muszą być dobre i złe charaktery... Oczywiście przeczytałam już trzeci rozdział i jak poprzednie jest świetny :)
UsuńZgodzę się z zacną wypowiedzią Vicky... Czarne charaktery to jest to - yhy..! ; D Jakie zołzy! Po kilku zdaniach wypowiedzianych przez nie i po kilku zdaniach opisujących ich charaktery, co najchętniej bym zrobiła: http://media.tumblr.com/tumblr_lympn5qnA01qcerrk.gif ; D He, he! Na serio, nie trawię takich osób! ; D A jeśli chodzi o bloga - nic się nie zmieniło: jak zwykle świetnie! ; D Rozdział wery, ryli wery grejt! ; D
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać nexxta! A więc pisz szybciutko, szybciutko! ; ]
Iza ;*
Jak masz wolną chwilkę to zapraszam na bloga mojej najlepszej przyjaciółki (ma talent, dziewczyna ^_^):
OdpowiedzUsuńhttp://foralittlewhileundermywings.blogspot.com/
Jeśli będę miała czas, postaram się wchodzić :)
Usuń