Rozdział 29
Olivia
Byłam zaskoczona tym co wszyscy razem dla mnie przygotowali. Najpierw myślałam, że o mnie zapomnieli, potem przyjechał po nas Niall, a teraz stałam przed moimi znajomymi, którzy na dodatek śpiewali mi sto lat. Przygotowali to tylko dla mnie, a ja myślałam, że o mnie zapomnieli… Nie wiedziałam co na to powiedzieć. Stałam przed nimi jak wryta, nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa.
Oni jednak o mnie pamiętają, w dodatku przygotowali to wszystko.
Byłam znieruchomiała i bardzo szczęśliwa. Kiedy skończyła się piosenka, stanęła przede mną niemała kolejka. Wszyscy chcieli złożyć mi życzenia osobiście. Pierwsza była moja przyjaciółka, której chłopcy niechętnie ustąpili miejsca.
-Sto lat kochana i jeszcze więcej!- Zaczęła tuląc się do mnie- Szczęścia, które zresztą już masz, wspaniałych przyjaciół, których też zresztą już masz i żeby każdego dnia spełniały się twoje największe marzenia.- Wypowiedziała te słowa tak szczerze i miło, że wyglądała na jeszcze szczęśliwszą ode mnie, choć nie sądzę, że ktokolwiek mógłby dojść do wyższego stopnia szczęścia, niż ja w tej chwili.- A! No i jeszcze miałam ci powiedzieć, skąd mam te buty.- Odeszła kawałek dalej i za chwilę stała już przede mną z Anie.
-Mam nadzieję, że ci się podobają, bo pasują idealnie.- Powiedziała blondynka, także z wielkim zadowoleniem.
-To prezent od Anie.- Wytłumaczyła Viki.
-Dziękuję ci! Są śliczne.- Nie skłamałam. Naprawdę bardzo mi się podobały. Jak każda dziewczyna lubię wyglądać ładnie, tylko, że niezbyt często jest okazja, aby się tak ubrać.
-Najważniejsze, żeby ci się podobały i służyły. No, ja też ci życzę wszystkiego najlepszego.- Uściskałam Anie, która po chwili odeszła kawałek dalej, by dać trochę miejsca chłopcom.
Dalej otrzymałam życzenia od Louisa, Harrego, Liama, Zayna, a na sam koniec od mojego chłopca. Od każdego dostałam jakiś prezent.
-Tylko co dalej? Wielka sala, dekoracje, poczęstunek, ale czy da się rozruszać zabawę w dziesięć osób. Zadawałam sobie to pytanie. Kiedy ktoś włączył muzykę poczułam tak miłą atmosferę, że już wtedy wiedziałam, że nie będziemy się tu nudzić. Jako pierwszy na parkiet wszedł Lou, który tu także dobrze sprawdził się w roli komika. Rozweselił nas wszystkich i zachęcił do wspólnej zabawy. Przez kolejne piętnaście minut wygłupialiśmy się i śmialiśmy tak, że rozbolały nas brzuchy. Nawet nasze lokatorki były w miarę znośne. Wtedy stało się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał.
-Hazza! Lou!- to był wysoki brunet w wieku chłopaków, który właśnie wszedł do sali.- Witam resztę świętujących i miłe panie.- Ciemnowłosy uśmiechnął się w moją stronę.- Chyba jestem trochę za wcześnie, bo widzę, że prawie nikogo nie ma.
Nie wiedziałam kto to jest i byłam całkowicie zdezorientowana, ale na tym się nie skończyło. Zanim ktoś z nas zdołał dojść do słowa, do środka zdążyła wejść grupka kolejnych całkowicie nieznanych mi osób. Podchodzili do chłopaków i składali im życzenia. Widać było, że oni się znali, ale co tu robili i z jakiej racji składali im życzenia?! W końcu sala była zajęta i zrobiło się tu strasznie duszno, a cały zespół zgiął mi gdzieś z oczu. W pewnym momencie dźwięki piosenek znanych artystów zostały zamienione na utwory One Directinon. W ogóle nie wiedziałam, co działo się w danej chwili, dlatego wraz z Anie i Viki wycofałyśmy się i usiadłyśmy przy jakimś stoliku dalej obserwując całe to przedstawienie.
-Tu jesteście!- z całego tego hałasu udało mi nie usłyszeć znany mi głos Nialla. Wstałam i podeszłam do niego.
-Wytłumacz mi, co się dzieje. Myślałam, że przygotowaliście to dla mnie, a tu kolejne rozczarowanie- wyrzuciłam mu z pretensjami. Chłopak objął mnie jedną ręką, a drugą wskazał miejsce na które miałam usiąść. Przysiadł się do nas i nie wiedział jak coś powiedzieć.
-Jakoś tak wyszło, tego nie było w planach.-zaczął się tłumaczyć.
-Yhym. I co dalej? –Zapytała rozzłoszczona Viki.
-Daj mi skończyć. No, bo oni myślą, że organizujemy imprezę, nie na twoje urodziny tylko na nasze.
-Jak to WASZE?! –podkreśliłam.
-Sami o tym zapomnieliśmy, bo byliśmy zajęci najpierw koncertem, a potem organizowaniem twojego przyjęcia. Wczoraj powinniśmy obchodzić drugą rocznicę założenia zespołu i…- Nie dałam mu dokończyć, bo przez myśli przeszło mi, że to przeze mnie zaniedbują zespół.
-Przepraszam.
-Za co przepraszasz?
-Bo to wszystko przeze mnie. Gdybyście się mną ciągle nie zajmowali mielibyście czas dla siebie i na pewno nie zapomnielibyście… -zaczęłam mówić coraz ciszej.
-Co ty tam mamroczesz?- zapytał Niall, a ja troszkę głośniej odpowiedziałam mu, choć wiedziałam, że wszystko zrozumiał, tylko chciał abym powtórzyła.
-Że to moja wina.- smutno odparłam.
-Chodź na zewnątrz, muzyka trochę za głośno gra.- Tak jak mnie poprosił, tak zrobiłam. Razem z blondaskiem wyszłam z wypełnionej po brzegi i bardzo dusznej sali.
-To wcale nie jest twoja wina.- zaczął rozmowę już na powietrzu. Odeszliśmy dobry kawałek od klubu, ale i tak słychać było te głośne piosenki.- Po prostu zapomnieliśmy. Każdemu może się zdarzyć. Gorzej byłoby, gdybyśmy zapomnieli o tobie, o twoich urodzinach.- Uśmiechnął się do mnie.
-Wracamy?- spytałam i wskazałam na miejsce z którego przed chwilą wyszliśmy, na co blondyn pokiwał przecząco głową.
- Idź i powiedz dziewczynom, żeby dobrze się bawiły i na martwiły się o ciebie.- Uśmiechnął się tajemniczo.
Chłopak nie chciał mi powiedzieć o co chodzi i tylko posyłał mi uśmiech, z którego odczytałam, że ma plany na wieczór. Weszłam do środka i zaczęłam wyszukiwać dziewczyn w tłumie. Znalazłam tylko Anie. Przekazałam jej, że Niall zabiera mnie gdzieś, ale to niespodzianka i żeby powiedziała o tym Viki. Po chwili znów byłam na dworze i znów mogłam zobaczyć te przepiękne, niebieskie oczka oraz ten uśmiech, który tak bardzo lubię. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po chwili zwolniliśmy i wolnym krokiem zaczęliśmy przemierzać puste ulice. Szliśmy wąską, brukowaną uliczką. Po obu stronach stały wysokie, stare budynki, które jedynie upiększały to miejsce. Skierowałam wzrok ku górze i spostrzegłam, że na niebie pojawił się już księżyc. Słabo widoczny, ale był. Szliśmy jeszcze kawałek i nagle Irlandczyk stanął.
-Doszliśmy do końca. Za tym rogiem jest główna ulica i jeśli tam pójdziemy, rozpoznają mnie, a potem tobie nie dadzą spokoju.- Zawrócił, a ja stanęłam.- Chodź, mamy jeszcze inne atrakcje- zachęcał.
-Wstydzisz się mnie?
-Co ty mówisz?- Podszedł i przytulił mnie.- Dlaczego?
-Bo jeśli byś się mnie nie wstydził to byśmy tam poszli.- Powiedziałam z udawanym grymasem.
-Ja? Ciebie?
-Tak- potwierdziłam
-Nigdy w życiu. A ty mnie?- spytał szybko.
-Czemu? Podobno miliony dziewczyn strasznie mi zazdroszczą takiego chłopaka.- uśmiechnęłam się i dałam mu słodkiego buziaka.
-No to jeśli te dziewczyny są takie zazdrosne, to niech wiedzą jaką mają konkurentkę.- potem to on mnie pocałował.
-Idziemy?- spytałam
-Oczywiście.-złapał mnie za rękę i skręciliśmy w następną uliczkę.
-Panie przewodniku, proszę pokazać mi Londyn.- Przytuliłam się do niego i równym krokiem szliśmy przed siebie.
Rzeczywiście było tam mnóstwo ludzi, ale na początku podchodziły do nas tylko pojedyncze fanki. Męka zaczęła się dopiero, gdy ludzi zaczęło robić się coraz więcej i zawsze znalazł się ktoś kto z łatwością nas zauważał. Wokół nas zaczęło robić się tłoczno. Zaczęło mnie to trochę denerwować. W pewnym momencie blondyn stanął, a ja zrobiłam to, co on.
-Wiem, że chciałybyście autografy i zdjęcia, ale musicie mi wybaczyć- zwrócił się do reszty.- Jestem na randce z moją dziewczyną i chcielibyśmy pobyć sami.-wytłumaczył spokojnie.
Po tych słowach wszyscy zaczęli się rozchodzić, a my spokojnie mogliśmy iść dalej. Podeszliśmy do jakiegoś okienka, a Nialler nachylił się nad nim.
-Dwa bilety proszę.- Kobieta wydała mu je, a on zapłacił.
Tylko po co te bilety? Co on znowu knuje? Stanęliśmy w kolejce i czekaliśmy niecałe 10 minut.
-Proszę bardzo. Kolejne pięć osób zapraszamy.-zawołał pan, który sprawdzał bilety.
Irlandczyk podszedł do niego, przedstawił się i na coś go namawiał. Po chwili złapał moją dłoń i pociągnął do przodu. Dlaczego dziś wszyscy dokądś mnie ciągną?
-Zapraszam, panie przodem.- powiedział grzecznie.
I to było to! Kiedy w żarcie mówiłam, żeby pokazał mi miasto, ani przez chwilę nie myślałam, że zabierze mnie na London eye! I do tego Poprosił tego pana, żeby wpuścił nas do jednej kapsuły tylko we dwoje, a nie w piątkę z innymi ludźmi. Weszłam do środka, a on zamknął za nami drzwi. Karuzela ruszyła bardzo wolno i w takim tempie jechaliśmy coraz wyżej. W końcu nie służy ona do szybkiej przejażdżki, tylko do obejrzenia panoramy Londynu, która była naprawdę przepiękna.Kiedy byliśmy u góry i wszystko było w zasięgu naszych oczu chłopak wstał i zaczął pokazywać mi różne miejsca.
-Zobacz, stamtąd przyszliśmy.- Pokazał palcem. – a tam często jeździmy.
On był w swoim żywiole, a ja uważnie słuchałam tego, co mówi. Tam było wspaniale i do tego nikt nam nie przeszkadzał. Podróż trwała 45 minut, więc kiedy wysiadaliśmy zaczęło się ściemniać. Gdy wyszliśmy i stanęłam na ziemi czekało na nas już mnóstwo reporterów.
-Pewnie ktoś ich zawiadomił, że tam jesteśmy- powiedział chłopak.- no a uciec nie mogliśmy. Sami weszliśmy w pułapkę- powiedział rozzłoszczony na samego siebie.
-Nie przejmuj się, mówiłeś mi, że tak może się stać- pocieszałam go.
Gdy zrobiliśmy kilka kroków do przodu okrążyło nas pełno ludzi z mikrofonami i dyktafonami.
-Niall, czy to twoja nowa dziewczyna?
-Od jak dawna jesteście razem?
-Czy to ta dziewczyna z którą niedawno byłeś widziany?
Blondyn, starał się spokojnie udzielać odpowiedzi na różne tego typu pytania. Rozdał też kilka autografów i wtedy poprosił, by wszyscy rozeszli się, gdyż tego wieczoru chcę zostać sam ze mną. Prawie wszyscy ustąpili i odeszli w swoją stronę. W dalszą drogę szliśmy tylko we dwoję. Zaczęło robić się coraz ciemniej, a księżyc nabierał coraz to intensywniejszego koloru.
Doszliśmy do brzegu rzeki Tamizy.
-Ale tu pięknie. –wydusiłam z siebie.
Lampy oświetlały całe to miejsce i dodawały mu uroku. Nasze odbicie leżało na wodzie i razem wpatrywaliśmy się w nie. Z oddali dało się słyszeć nutki starych romantycznych piosenek. Kawałek dalej można było zauważyć kręcące się Londyńskie Oko. I można pomyśleć, że jeszcze kilka minut temu to my w dwóje siedzieliśmy tam i obserwowaliśmy te cudowne widoki. Wszystko było idealnie. Lepszych urodzin w życiu bym sobie nie wymarzyła. Po chwili usłyszałam znajomą mi piosenkę.
-Kocham, tę piosenkę- zerwał się z miejsca.
-Naprawdę?- zdziwiłam się
-Myślisz, że faceci nie lubią takiej muzyki?
-Nie, ale też ją strasznie lubię tę piosenkę- roześmiałam się
Chłopak wstał z miejsca.- Mogę panią prosić do tańca?- wyciągnął dłoń w moją stronę
-Oczywiście, proszę pana, panie przewodniku.- Podałam mu swoją rękę i przytuleni do siebie zaczęliśmy tańczyć do rytmu piosenki
Powiedz mi, jeśli masz problem,
Powiedz mi, jeśli to stoi na twej drodze,
Powiedz mi, jeżeli coś Cię niepokoi,
Powiedz mi, co powinienem mówić,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko,
Wiesz, że zmieniłbym świat,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko dla swojej dziewczynki,
Powiedz mi, jeśli masz problem
Powiedz mi, co czujesz,
Pokaż mi, jeżeli masz złamane serce,
Wiesz, że nigdy nie musisz nic ukrywać,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko,
Wiesz, że pokolorowałbym niebo,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko dla Ciebie, moje inspirujące światełko,
Refren:
Ponieważ jesteś moją gwiazdką, świecącą teraz na mnie,
Miłości z innej bajki, potrzebuję dla Ciebie,
Jesteś moją świecącą gwiazdką, moją gwiazdką,
Miłości z innej bajki, potrzebuję dla Ciebie,
Jesteś moją świecącą gwiazdką,
Powiedz mi, jeśli to stoi na twej drodze,
Powiedz mi, jeżeli coś Cię niepokoi,
Powiedz mi, co powinienem mówić,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko,
Wiesz, że zmieniłbym świat,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko dla swojej dziewczynki,
Powiedz mi, jeśli masz problem
Powiedz mi, co czujesz,
Pokaż mi, jeżeli masz złamane serce,
Wiesz, że nigdy nie musisz nic ukrywać,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko,
Wiesz, że pokolorowałbym niebo,
Wiesz, że zrobiłbym niemal wszystko dla Ciebie, moje inspirujące światełko,
Refren:
Ponieważ jesteś moją gwiazdką, świecącą teraz na mnie,
Miłości z innej bajki, potrzebuję dla Ciebie,
Jesteś moją świecącą gwiazdką, moją gwiazdką,
Miłości z innej bajki, potrzebuję dla Ciebie,
Jesteś moją świecącą gwiazdką,
____________________________________________________________
Chciałam dodać już wczoraj, ale jakoś brakowało mi weny, żeby dokończyć
jakie to romantyczne <3 aww Olivia i Niall<3 tak zajebiście to opisałaś ^^ boże, zakochałam się *.* na prawdę masz talent ! ;D czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńzapraszamy także do nas na 4rozdział :)
Usuńjej. aż się łza w oku kręci.
OdpowiedzUsuńŚwietne, co ja bredzę. Zajebiście świetne. <33
Oooołłłłł majjjjjjj karooooooot! ; D to jest... Cudne *_* jakie romantyczne... I teraz zacytuje ten jakże popularny 'okrzyk': Awwwwww! <333 : D czekam na nasstepny rozdział!
OdpowiedzUsuńIza ;*
xxx
fuuul romantyk ; dd
OdpowiedzUsuńczekam na następny ; )
poryczałam się ich szczęściem :) idealnie do siebie pasują :D czekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńWow ! To co piszesz jest świetne <3
OdpowiedzUsuńSuper , już nie mogę doczekać się do następnego rozdziału ;))
Pozdrawiam Neo.xdd-Ania
Super !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJakie romantyczne. Też chcę taką randkę :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam <3
Super :)
OdpowiedzUsuńKocham tą piosenkę :P
Randka cudowna ;))
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
Przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale byłam nad morzem :)
OdpowiedzUsuńPoprzednie rozdziały bardzo fajne i wciągające z resztą tak jak ten. Podoba mi się w jaki sposób opisałaś tą ich randkę i imprezę :D A piosenka genialna do tego rozdziału :)
Czekam na kolejnego takiego zajebistego nexta ;3