Rozdział 36
Olivia
Po
locie samolotem byliśmy już w Polsce. W domu. To była najgorsza podróż w
moim życiu. W prawdzie dziś mieliśmy lecieć samolotem, ale całkiem w inne
miejsce i w całkiem innym towarzystwie. Wszystko zapowiadało się tak pięknie.
Nie tylko dzień, ale i całe wakacje. A teraz? Bumm i nic nie ma.
Na lotnisku czekała na nas moja mama i
siostra. Ona nie ma prawa jazdy dlatego Viki rodzice też już tam byli, przez co
jej humor jeszcze się pogorszył. Ona nadal miała do nich żal, że ciągle się
kłócili. Z wielkim grymasem podeszłam do mojej rodzicielki. Na jej twarzy nie
było ani trochę złości. Było tylko zmartwienie. Co ta jej córka robiła przez
ten miesiąc z dala od niej? Pewnie tata wszystko jej już powiedział. Oczywiście
wszyscy teraz znają jego wersje. Że zamiast wracać na noc do domu byłam u
jakichś chłopaków w domu. Czemu akurat dziś musiał przyjechać i zniszczyć nasze
wszystkie plany?
-Kochanie! Martwiłam się o ciebie.-
powiedziała ze łzami w oczach.- Dobrze cię widzieć.
-Mi ciebie też, ale chciałabym
teraz być w Anglii.
-Tak ci się tam podobało? No, właśnie.
Jak tam inny świat? Byłaś na placu Piccadilly? Widziałaś Big Bena?- wypytywała.
-A byłaś na tej karuzeli?- dodała moja
młodsza siostra Agnieszka. Razem z mamą nie dały dojść mi do słowa, a te
wszystkie miejsca przypominały mi Nialla.
-Tak. Widziałam to wszystko i było
wspaniałe, ale musiałam już wracać, ponieważ ktoś wymyślił jakieś niepotrzebne
historie!- wreszcie doszłam do głosu.- Mamo, z tym chłopakiem nie było tak jak
tata mówił.- Nastała cisza. No, tak ona na pewno myśli, że spędziłam z nim noc,
a im o nikim nie wspomniałam, kiedy dzwoniłam do nich.
-Chodźmy, już późno, a ty pewnie
jesteś głodna.- zmieniła temat.
W szóstkę wcisnęliśmy się do samochodu
i ruszyliśmy do domu. Podjechaliśmy pod nasz blok i pożegnaliśmy się z państwem
Rogasz, którzy nas podwieźli. Biedna Viktoria. Ona jest w takiej samej sytuacji
jak ja, tylko tyle, że ona przez miesiąc nawet się nie odezwała.
Weszliśmy do środka i zapaliłam
światło na korytarzu. Zostawiłam tam walizki i poszłam do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku, a po chwili do środka weszła Aga.
-Hej, ostatnio jak dzwoniłaś, mówiłaś,
że zdobyłaś autograf Nialla. Masz go? Na prawdę?- dosiadła się do mnie.
-A jeśli bym skłamała i bym go nie
miała?
-Zniszczyłabyś marzenia szesnastolatki,
która myślała o tym od tygodnia. To masz go czy nie?
-Nie.- już chciałam jej powiedzieć,
kim był dla mnie Niall, zresztą nadal jest, ale ona rzuciła coś w stylu „Hmm,
wiedziałam.” I wyszła z pokoju.
* * * 2 tygodnie
później * * *
Odkąd wróciłam do polski minęło już
czternaście dni – dwa tygodnie bez Nialla i reszty chłopaków. Mój ojciec już
wrócił z Anglii, ale telefonu nadal mi nie oddał. Powiedział, że lepiej będzie
kupić mi nowy, niż oddać mi stary, bym od razu do niego zadzwoniła. No, a gdy
ja zaczynam temat Nialla, nikt nie chce mnie słuchać. Tak więc nikt nie wie, że
jest on moim chłopakiem, że poznałam całe One Direction, a mój tata swoim
przyjazdem wszystko zniszczył. Wysłuchała mnie jedynie Agnieszka i teraz ona
pomaga mi w każdej sytuacji, bym mogła skontaktować się z moim blondaskiem.
Moim? A może on już o mnie zapomniał? Przecież wtedy wyjechałam tak bez
pożegnania i bez wszystkiego, a on nawet nie wie gdzie mnie szukać, przecież
nie mówiłam mu na dokładnie na której ulicy mieszkam. Może znalazł sobie jakąś
nową dziewczynę. Może stwierdził, że nie będzie na mnie czekać przez całe życie...
Rozpłakałam się na samą myśl o nim i o
tym, że nie będziemy już razem. Podobnie przeżywa to Viktoria. Z tym, że ona
musi jeszcze znosić kazania swoich rodziców o tym, że nie można wyjeżdżać tak
bez uprzedzenia, że się o nią martwili i w ogóle. Biedaczka musi tego
wszystkiego wysłuchiwać. Dlatego większość czasu spędza w moim domu. Razem
jakoś dajemy radę. Dzisiaj postanowiłyśmy z Viktorią wybrać się do miasta na
jakieś małe zakupy na poprawę humoru. Wyszłyśmy na zewnątrz i ruszyłyśmy do
naszych ulubionych sklepów. W pewnym momencie zauważyłam trójkę dziewczyn w
naszym wieku, które stały nad kolorowym plakatem.
-Na pewno zdobędę autograf One
Direction!- piszczała jedna.
-Po co mi autograf. Ja zdobędę
Nialla!- powiedziała druga.
-Nie mogę uwierzyć, że to już dziś!
Cały tydzień czekałam!
Kiedy to usłyszałyśmy, a mówiły głośno
spojrzałyśmy na siebie nawzajem i popędziłyśmy w stronę zawieszonej kartki.
One Direction 15.08.2012! 19.00
W naszym mieście koncert sławnego
zespołu! Po raz pierwszy w Polsce!
Wstęp wolny. Zapraszamy!
-Myślisz o tym co ja?- spytała
blondynka, znając odpowiedź
-Przyjechali tu dla nas!-
wykrzyknęłam, a ludzie zgromadzeni wokół plakatu i przechodzący dziwnie się na
mnie spojrzeli.
Moje życie znów nabrało kolorów. Teraz
liczyło się tylko to, że kocha mnie i przygotował to wszystko dla mnie. Teraz
jedynym problemem będzie dostać się do nich, ponieważ wokół nich będzie mnóstwo
dziewczyn.
Do całkowitego rozpoczęcia mieliśmy
trzy godziny, a więc bardzo mało czasu. Szybko popędziłyśmy do domu ja do
siebie, a Viki do siebie i umówiłyśmy się u mnie za półtorej godziny.
Wyjęłam z szafy moją białą bokserkę, a
na nią założyłam czerwony sweterek. Potem wybrałam moje niebieskie jeansy. Zanim się obejrzałam przede mną stała moja przyjaciółka, która już była gotowa.
-Wyglądasz rewelacyjnie- pochwaliłam
ją.
-Ty też, ale czegoś ci brakuje.-
Zaczęła przeszukiwać moją biżuterię i po chwili wyjęła mój naszyjnik w
kształcie zegarka i zawiesiła mi na szyi.- Teraz jest idealnie.
Viki także wyglądała bardzo dobrze.
Różowa bluzka świetnie wyglądała z butami tego samego koloru i niebieskimi
spodniami. Wszystko dopełniał naszyjnik z napisem „believe”. Teraz został do zrobienia lekki makijaż i
można było wyjść.
-Mamo, wychodzimy.- zawołałam biorąc
do ręki torebkę.
-A gdzie idziecie?- usłyszałam.
-Jest jakiś koncert.
-Dobrze, ale nie wracajcie późno
-Jasne.- odpowiedziałam i razem z Viki
poszłyśmy w stronę, miejsca w którym odbywał się koncert. Nie mogłam doczekać
się, kiedy znowu usłyszę ten cudowny głos. Na żywo. Ani się obejrzałam, a już
byłyśmy na miejscu. Było tam już mnóstwo ludzi, w większości dziewczyny, więc
nie za bardzo się tam wyróżniałyśmy, lecz i tak wierzyłam, że Niall mnie
zauważy. Nie udało nam się dojść, całkowicie do sceny, ale byłyśmy dość blisko.
Spojrzałam na zegarek – 18.55 Jeszcze pięć minut do rozpoczęcia. Jedyne co na
razie było słychać to krzyki, piski i dużo więcej dziwnych okrzyków. W pewnym
momencie na scenę weszli chłopcy.
Zaczęli oczywiście od What
makes you beautiful a
potem zaśpiewali inne swoje piosenki. Świetnie się bawiłam tak samo jak i
Viktoria, ale nas obchodziło tylko to, co będzie potem. Całość zakończyli Everything
about you.
-Słuchajcie, poszukujemy dwóch
tancerek. Jedna musi być blondynką, druga brunetką. Zgłaszajcie się po
zakończeniu.- ogłosił Harry. Potem wszyscy się pożegnali i wyszli.
-Słyszałaś?- powiedziałam
-Wiesz, myślę, że powinnyśmy się
zgłosić- zażartowała.
-Jak chcesz. Myślę, że mamy małe
szanse, żeby nas wybrali, ale jak chcesz…- odpowiedziałam jej żartem i
poszłyśmy się ustawić w kolejkę, która już była niemała.
Niall
Ostatni raz widziałem Olivię dwa
tygodnie temu. Przychodziłem pod jej dom w Londynie, ale się nie pojawiła. Od jej Ojca
dowiedziałem się, że wróciła do Polski, a od niej dowiedziałem się gdzie
mieszka. Niestety nie podała mi nigdy adresu, więc przede mną było niełatwe
zadanie. Byłem załamany tak samo jak i Harry, który niedawno co odzyskał swoją
dziewczynę. To on wpadł na pomysł, aby zrobić tam koncert. Kiedy byliśmy w
rodzinnym mieście dziewczyn minął już tydzień rozłąki. Teraz trzeba było
wszystko załatwić i nieco to rozgłosić. Tak, żeby one się dowiedziały.
Odczekaliśmy tydzień, który trwał wieczność.
Dziś był wielki dzień. Mogliśmy
odzyskać nasze dziewczyny, ale przed tym musieliśmy obejrzeć dziwaczne tańce
fanek, które chociaż nie potrafiły tańczyć, zgłosiły się, aby nas zobaczyć.
-Dziękuję, zostaw numer, to może
oddzwonimy.- Mówiłem po raz setny.
-Jak chcesz, to możesz zadzwonić,
nawet jeśli wybierzecie kogoś innego, albo jak będzie ktoś chciał pogadać,
znaleźć sobie dziewczynę czy coś.- zaproponowała jakaś dziewczyna.
-Słyszeliście? Jak chcecie znaleźć
sobie dziewczynę, to możecie zadzwonić.-Zaśmiałem się kiedy tamta wyszła.- Zayn
ciebie to się tyczy.
- Kiedyś na
Twitterze ktoś napisał tak: Zayn, u mnie jest 3 nad ranem i nie mogę spać, może
zaprosiłbyś mnie do siebie?
-I co odpisałeś?- Zaśmiał się Louis.
-Że jest dziwna. No bo prawda.-
wybuchliśmy śmiechem i wtedy otworzyły się drzwi. Do środka weszły te osoby, na
które czekaliśmy.
Wszyscy wstaliśmy miejsc i pobiegliśmy
w ich stronę. Cieszyłem się jak dziecko. Najpierw uściskaliśmy je wszyscy
razem, a potem podszedłem i podniosłem do góry moją Olivię. Po chwili
postawiłem z powrotem na ziemię, ale nadal nie wypuszczałem jej z objęć.
-Myślałem, że cię już nie zobaczę!-
zacząłem i ją ucałowałem.
-Wiesz, że jakoś nudno było bez was?
-Chłopaki, te się chyba nadają,
prawda?
-Słyszysz, Viki? Dostaliśmy się! A ja
jakoś w to nie wierzyłam, że będziemy im odpowiadać.- Zażartowała Oli i dała mi
buziaka.
-To był wielki fuks. Te dwie przed
wami były całkiem niezłe.- Powiedziałem.
-No, i do tego Zaynowi się podobały-
dodał Hazza
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne.-Powiedział
oburzony mulat.
-To może my już was zostawimy.-
Powiedział Liam, który po chwili wyszedł razem z Louisem i Zaynem.
-Teraz to ja jestem u ciebie i mam
nadzieję, że teraz to ty pokażesz mi swoje miasto?- Powiedziałem, kiedy
zostaliśmy prawie sami.
-No, wiesz, to może nam trochę zająć,
bo tu jest naprawdę dużo do pokazania.- uśmiechnęła się i zawiesiła mi się na
szyi.- Może nawet więcej niż u ciebie.- Podarowała mi całusa. Jednego z takich,
których mi brakowało.
-Ja bym chciał zobaczyć jakieś
spokojne miejsce, gdzie teraz nie ma dużo ludzi.
-Znam takie jedno.- złapała mnie za
rękę i pociągnęła za sobą.
Założyłem okulary i czapkę i wyszliśmy.
Szliśmy jakieś piętnaście minut. Było już dość późno, więc na zewnątrz było już
ciemno. Całe szczęście nikt za nami nie szedł. Wreszcie doszliśmy do jakiegoś
parku wyglądał raczej zwyczajnie, ale po chwili zamienił się w las. Jedynie co
jakichś kawałek stała lampa. Alejka była dość długa, ale było warto. Na samym
jej końcu stała Dobrze oświetlona, stara altanka.
-I co? Czegoś takiego w Londynie nie
macie, prawda?
-No, nie takiego czegoś nie mamy.-
przyznałem
-Hmm… Tu można by było potańczyć.- podszedłem
do brunetki.- ale nadaje się też do innych rzeczy.
-Tak? Do czego?- zdziwiła się.
Klęknąłem przed nią.
-Do tego. Wyjdziesz za mnie?
świetny pomysł z tym koncertem... i wgl. oświatczyny o.O
OdpowiedzUsuńo jaaa. szok + zgon <3
co do nowego bloga, to dodałam właśnie prolog. ;D
Usuńhttp://what-will-you-choose.blogspot.com/ ocenisz ?
koncert w Polsce . o taaak . ;)
OdpowiedzUsuńOMG . on się jej oświadczył ! ja też tak chcę ! ;)
mam pytanie . jak zakończysz tego bloga , założysz drugiego ? też o Niall'u ? ;)
Tego muszę skończyć, bo szkoła i tak dalej, ale w wolnej chwili może będę pisała kolejne rozdziały do nowego opowiadania i jakoś je będę regularnie dodawała, kiedy wreszcie postanowię zacząć je opublikować, ale nie daję słowa. Jeśli jednak stworzę następnego bloga, to wszystkich poinformuję ♥
UsuńZapowietrzyłam się przy końcu :P
OdpowiedzUsuńŁiiiii :D
Rozdział super ;)
Koncert w Polsce? Marzenie, ale może do spełnienia :P
To był zarąbisty pomysł, nie wpadłabym na to :P
Powie tak, ja to wiem :P czuję to nie ma innego wyjścia ;D musi powiedzieć tak tak tak :P
Ja też chce takie oświadczyny :P
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
słodko, słodko . ;d niech ona powie `tak` :D czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na 20 rozdział: http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudnie! Błagam niech powie TAK!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
O matko! Tego się naprawdę nie spodziewałam! Ten koncert w Polsce... To było takie kochane, że zorganizowali takie coś, by 'odzyskać' swoje dziewczyny.
OdpowiedzUsuńJak szli w to miejsce... No nie wiem, co mam napisać. Po prostu tak bardzo się cieszę, że jej się oświadczył. Mam nadzieję, że powie 'tak'. Wtedy już raczej nic by im nie przeszkodziło w życiu razem :D
Rozdział strasznie mi się podoba i czekam na następny <3
o.O O Ty skubańcu, nie pomyślałabym, że w taki sposób to rozegrasz... ;>
OdpowiedzUsuńAle pomysł masz, nie ma co :p
Awwww! <--- bez tego się nie może obejść : D Świetny rozdział, serio. koffam xD.
Się tak wszystko porobiło... Ale już jest git :d
Mam nadzieję, że rodzice Olivii zaakceptują Nialla, bo co to cb jak się nie zgodzą na ślub...? O ile wgl. powie to cholerne TAK!!! : D Haha!
Dobra, czekam... czekam...
I proszę, jak skończysz to opo. to zacznij nowe... Znaczy nie koniecznie tak od razu, ale kiedyś tam... ;>
Dobra, spadam ;*
przy ostatnim zdaniu prawie dostałam zawału!
OdpowiedzUsuńo matko!!! kocham to! < 3 nie wyobrażałam sobie nawet tego wszystkiego w ten sposób. wiedziałam, że musza siee spotkać (w końcu), rodzice Olivii musza siee przekonać do Nialla, ale ślub? nawet o tym nie pomyślałam ; d no, ale przyznam... świetny pomysł ; d
czekam na kolejny ; *
:)Świetnie ... nigdy bym sobie nie pomyślała , że on się jej oświadczy Wow . xx M.m
OdpowiedzUsuńOMFG! czytam sobie czytam, taka zafascynowana rozdziałem. A tu nagle "WYJDZIESZ ZA MNIE" palpitacj iserca dostałam, kobieto!! : )) Świetny rozdział , zaskoczyłas mnie! : ***
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeeeeeetny rozdział!
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie dobiła! Zgadzam się! Palpitacja serca normalnie! <3
+ u mnie nowość :)
http://secretlifevictorie.blogspot.com/
Nieee błagaaam nie kończ jeszcze napisz coś o Harrym i Wiktorii.Zapraszam do mnie my-life-is-a-colour.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJejku *_*
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać rozdział to chciało mi sie płakać, myślałam, że Olivia już nigdy nie zobaczy się z Niallem, a tu taka niespodzianka ! Świetnie po prostu <3 Ciesze się , że chłopacy są w Polsce mam nadzieję , że w realnym świecie tez nas niebawem odwiedzą ^__^