środa, 22 sierpnia 2012

XXXIV




Rozdział 34


Olivia


Stałam i patrzyłam się na moją przyjaciółkę. Nie mogłam uwierzyć, że jest zdolna powiedzieć coś takiego! Przecież mówiła mi, że go kocha i to jeszcze dziś. A teraz? Wyzwała go i wyrzuciła. Przecież on nie będzie do końca życia tego wysłuchiwał! Za tydzień, albo dwa znajdzie sobie jakąś inną dziewczynę. Dla niego to nie problem. Byłam zła na Viki, że w taki sposób się nim bawi.
-Dziewczyno, co ty mu nagadałaś?- zaczęłam, kiedy chłopcy się oddalili.- myślałam, że będzie już wszystko w porządku, a ty nagle wyskakujesz z czymś o Marcie!
-Tylko nie mów, że go bronisz.-Wtrącił się Oliver
-Tak, bo to jest druga połówka mojej przyjaciółki i wiesz co? Ona ma nogi i może sobie pójść i już nie wrócić.
Byłam wściekła. Viki nie chciała wybaczyć biednemu Harremu, a Oliverowi widocznie było to na rękę i chciał się do niej zbliżyć. Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam za wchodzącym do samochodu loczku. Na szczęście w ostatnim momencie ich złapałam. Załamany  brunet spojrzał na mnie pytająco.
-Jeśli teraz nic nie zrobisz, ona wyląduje w objęciach naszego sąsiada- powiedziałam ostrzegawczym tonem.
-Wiem, właśnie to martwi mnie najbardziej…- chłopak spojrzał na swoją Viktorię z oddali, którą właśnie próbował „jakoś pocieszyć”  Oli.
-A może dla niej przepraszam nie wystarczy? Zdradzę ci sekret.- powiedziałam półgłosem.- Ona jest straszną romantyczką. Zabierz ją gdzieś.- zaproponowałam.
-Fajny pomysł. Tylko tak myślę, że ona nigdzie ze mną nie pójdzie…- posmutniał.
-O to się nie martw. Jak coś wymyślisz, to daj znać. Ja wszystko załatwię.- puściłam do niego oko i uśmiechnęłam się do obojgu.
-Wiesz, że jesteś wspaniała?- Niall podszedł do mnie i mnie objął.-Martwisz się o wszystko!
-Aha. Muszę być wspaniała, bo inaczej bym na ciebie nie zasługiwała.- wspięłam się na palcach i podarowałam blondynowi słodkiego buziaka.
-A może jak Harry i Viki będą na wspaniałej randce, to my będziemy spędzać razem wspaniały wieczór? Co ty na to?- spytał.
-Hmmm. Wspaniale.- zaśmiałam się, a on cmoknął mnie w policzek.- No, to do wieczora.
-Oczywiście, proszę pani.- wsiadając do pojazdu pokiwał mi na pożegnanie.
-Pamiętaj.- Zwróciłam się do drugiego.- Dwie godziny prędzej napisz gdzie chcesz, się spotkać, a ja zaprowadzę tam Viktorię.
-Nie ma sprawy, szefowo.- chłopak zasalutował mi i po chwili odjechali.
Mój plan musiał się powieść. Od niego zależał los mojej przyjaciółki. Teraz jedynie musiałam nie spuszczać z niej wzroku i czekać na wskazówki od Hazzy.
Wróciłam do  tamtych i próbowałam zmienić temat, tak, aby on się do siebie ani nie zbliżyli, ani nie oddalili.
-Ufff… Jak dzisiaj jest gorąco! Vikuś, przyniesiesz, coś do picia?- spytałam.
-Zaczekajcie, zaraz wam przyniosę.- zadeklarował się chłopak, a ja w głębi duszy cieszyłam się z tej odpowiedzi.
Po co jeszcze do niego biegłaś?- wybuchła Viki, kiedy on poszedł po napoje.
-Poszłam za nim, bo ty tego nie zrobiłaś, a do tego musiałam pożegnać się z Niallem.
-I co powiedział?- spytała zaciekawiona.
-Jak to co? Ma cię dość. Nie chcę mu się dzień w dzień przepraszać cię na kolanach i przy okazji być wyzywany od jakiś kolesi, którzy się do ciebie zbliżyli.
-Co? Mówisz o Oliverze? On i ja?- chyba udawała zdziwiona na te słowa.- Myślisz, że jest zazdrosny?
-Oto wasze napoje życia! Ten, kto je wypije nie będzie spragniony w ten upalny, lipcowy dzień.- właśnie wszedł, niosąc szklanki z sokiem wiśniowym, niosąc je prawie nad głową.
Postarał się. Naczynia były pięknie ozdobione słomką, plasterkiem pomarańczy i parasolką, Ale to wszystko pewnie na pokaz. Była strasznie zauroczony długowłosą blondynką, która siedziała naprzeciw mnie. Jeszcze nikt z nas nie dopił swojej zawartości kubka, kiedy mama Anie wołała na obiad swojego bratanka. Odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie wstał i sobie poszedł. Wcale nie dla tego, że atmosfera była niemiła. Wręcz przeciwnie. Cały czas było wesoło i pewnie nikomu nie daje się nudzić i pewnie bym go polubiła, ale czułam, że w pewnym sensie też przez niego mogą zniszczyć się plany dwóch, osób, bardzo ważnych dla mnie.
           *  *  *

Minęły dwie i pół godziny od powstania mojego szatańsko dobrego planu, a mój telefon nawet nie mignął. Siedziałam jak na szpilkach, ale nie dałam tego po sobie poznać. Siedziałyśmy obie przed telewizorem zajadając paluszki.
-A wiesz, że ty chyba naprawdę podobasz się Oliverowi?- zaczęłam rozmowę
-Myślisz?- dziewczyna spojrzała na mnie, a jej usta nieświadomie ułożyły się w szeroki uśmiech.
-Yhy.- na chwilę przymilkłyśmy i właśnie wtedy doszedł do mnie sms, ale na moje szczęście Viki nawet nie zareagowała na sygnał.- Zaraz wrócę. Idę do łazienki- oznajmiłam.
Wstałam z miejsca i skierowałam się w stronę korytarza, ale zamiast do kibelka, szybko pobiegłam do pokoju.
Na prędzej już przygotowanej kartce wypisałam miejsce spotkania i autora liściku. Następnie położyłam ją przy wyjściowych drzwiach i po chwili byłam już na swoim miejscu przez telewizorem. Ponownie wyjęłam komorkę z kieszeni i zaczęłam się nim bawić
-O, nie! Zostawiłam swój telefon na dworzu!- niemal podskoczyła z miejsca Viki. Pewnie zauważyła jak ja trzymam swój, ona pomyślała o swoim. Po chwili już nie było jej w pomieszczeniu.
-Olivia, chodź tu. Jakaś kartka leży pod drzwiami.
-Co? Gdzie?- zerwałam się z miejsca i popędziłam w stronę małej karteczki, która leżała przed wyjściem. Nie myślałam, że tak szybko ją znajdzie.
- To, to jest do mnie. Od Olivera…
-Od niego? Widzisz? Mówiłam, że mu się podobasz.- próbowałam jakoś ukryć moje rozbawienie. W końcu to nie od niego, tylko ode mnie.- I co pisze?
-Chce się ze mną spotkać dziś o 19. W Marconi*.
-A ty chcesz się z nim spotkać?- zaczęłam się wypytywać.
-Powiem ci prawdę. On mi się też podoba i chcę.-powiedziała stanowczo.
-Bardziej od Harrego?- Teraz to ja się zdziwiłam.
-Jakoś nie potrafię wybić go sobie z głowy, ale jak mi się to uda, to Oliver będzie numerem jeden.
Ucieszyłam się na myśl, że choć zaprzecza, cały czas kocha tylko Harrego. Z tą myślą pomogłam jej się ubrać, uczesać i umalować, tak, że była gotowa na czas. Kiedy musiała już wyjść, zaproponowałam jej, że odprowadzę ją na miejsce. Wzięłam moją bluzę na wypadek, gdyby Niallowi wpadło do głowy chodzić po dworzu i wyszłyśmy. Na razie było jeszcze jasno, ale za półtorej godziny będzie już ciemno. Szłyśmy sobie wolno mijając ludzi, aż w pewnym momencie zatrzymały nas dwie dziewczyny. Miały może szesnaście lat i bardzo przypominały nas. Nierozłączne przyjaciółki. Zrobiły coś, co bardzo mnie zdziwiło. Rozpoznały mnie i poprosiły mnie o wspólne zdjęcie. Ze mną- dziewczyną sławnego chłopaka, która jeszcze miesiąc temu w niczym się nie wyróżniała. Były bardzo miłe, ale chwilę potem już ruszyłyśmy w dalszą drogę. Na razie było miło, ale co będzie, kiedy na miejscu zastaniemy Harrego?
Wreszcie miało to nastąpić.
-No to idę.- Viki się uśmiechnęła.
-Idź, na spotkanie ze swoim księciem- odwzajemniłam uśmiech i popchnęłam ją w stronę wejścia.
Kiedy nie wyszła z tam tond przez jakiś czas pomyślałam, że mój plan się udał. Po chwili poczułam jak ktoś od tyłu mocno mnie przytulił. Trochę się przestraszyłam, ale w kiedy się odwróciłam zauważyłam, że to był on. Mój Irlandczyk strasznie zadowolony, że mnie widzi.
-Ktoś podobno chciał spędzić ze mną miły wieczór.-Zaczęłam rozmowę.
-Ktoś podobno się zgodził spędzić go ze mną.-powiedział i podał mi rękę.- Chłopacy wyjechali, więc mamy wolny dom. Ale  najpierw zamknij oczy.- posłusznie zrobiłam to, co kazał.- Ale nie podglądaj.
Machnął ręką nad moją twarzą, aby sprawdzić, czy rzeczywiście miałam zamknięte. Wtedy chwycił moją dłoń i kiedy coś wsuwał na mój palec otworzyłam oczy. Był to złoty pierścionek z kokardką.
-O boże! Niall.- Zaniemówiłam.
-To znaczy, że ci się podoba?
-Jeszcze się pytasz?- cała w skowronkach zawiesiłam mu się na szyi.- Jest prześliczny. Dziękuję.
-Chodź, bo zaraz nas obejdą ze wszystkich stron.- powiedział.
Po kilku minutach byliśmy już w samochodzie, a po następnych kilku staliśmy już przed domem. Weszliśmy do środka i zapaliliśmy światło.
-No, to mamy spokój, ciszę…
-To co proponujesz?- zapytałam, a następnie drzwi wejściowe otworzyły się. Do środka weszli trzej przyjaciele – Louis, Zayn i Liam.
-Co wy tu robicie?- zdziwił się Nialler. –Miało was nie być.
-Ale jesteśmy. Josha nie było w domu, to wróciliśmy.- Oznajmił Louis
-Josha? Kto to?- spojrzałam na chłopaków.
-Nasz perkusista i oni mieli teraz u niego być tyle, że nie było go w domu.- blondyn objął mnie ramieniem.- No, to jak jesteśmy w piątkę, to ja proponuję jakiś film.
-Ostatnio coś wypożyczyłem. Zaraz znajdę- zadeklarował się Zayn.
Wszyscy rozsialiśmy się przed telewizorem, Irlandczyk poszedł zrobić popcorn. Po kilku minutach wrócił i ktoś wcisnął play. Zaczęło się ciekawie, ale dalej nie było żadnej akcji i kiedy skończyło się jedzenie każdy przewracał się z boku na bok i nie wiedział jak siedzieć.  Ja położyłam głowę na ramieniu mojego chłopaka, tak że po chwili oboje prawie zasnęliśmy. Po kilku bardzo długich minutach niespodziewanie telewizor zgasł. Spojrzałam się po wszystkich w tym pomieszczeniu, szukając kto wyłączył film. Mój wzrok utkwił na Zaynie, który siedział z pilotem w ręku.
-Doba, przyznać się. Kto to oglądał?- W pomieszczeniu nastała cisza.
Rozejrzeliśmy się po pomieszczeniu i Lou wskazał na śpiącego Liama. Roześmiał się szatańsko i zatarł ręce.
-Myślicie o tym co ja?- spytał, a reszta przytaknęła.
-A ty o czym myślałeś?- spytał mulat.
-Pomalujemy mu twarz- wyjaśnił.
Ze szuflady wyjął czarnego markera i podszedł do Li.
-To, może ja się lepiej w to nie mieszam…- skrzywiłam minę, patrząc na to co wyrabiali właśnie chłopcy. Wszyscy byli tym tak zafascynowali, że nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Rozciągnęłam się na sofie i głośne ziewnęłam, by choć trochę wzruszyć na siebie uwagę, ale także na nic.
Właśnie kończyli swoje „arcydzieło” i dopiero teraz ktoś zauważył, że nadal tu jestem i na mnie spojrzał.
-To jak podoba ci się?- Zayn zrobił krok do tyłu, by odsłonić mi twarz Liama. Gdy ją zobaczyłam zaśmiałam się tak głośno, że musiałam zasłonić buzię ręką, by przypadkiem nie obudzić naszego śpiocha, ale niestety, zrobiłam to troszkę za późno, bo właśnie zaczął otwierać oczy.
-Chować się!- krzyknął Louis, na co wszyscy porozbiegaliśmy się po całym domu. Niall wziął mnie za rękę i razem uciekliśmy do kuchni pod stół. Byliśmy bardzo dobrze schowani, ponieważ ze wszystkich stron stały krzesła, a obrus był na nasze szczęście, wystarczająco długi i zasłaniał przestrzeń nad krzesłami. Nastała cisza, a po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia. Widzieliśmy tylko nogi, ale po zachowaniu można było poznać, że to był Liam nadal całkowicie nieświadomy swojej sytuacji.
Otworzył lodówkę, coś wyjął i zamknął.
-Proszę szeroki uśmiech- zwrócił się do niego Lou, który właśnie stanął w progu z telefonem w ręku.
Całkowicie zdezorientowany chłopak z parówką w ręku zrobił wielkie oczy.
 -Co za seksowne pozy- Zawołał roześmiany Niall, który właśnie wychodził z kryjówki
-Myślałem, że gdzieś wyszliście…-tłumaczył się, a wszyscy co chwilę wybuchali głośnym śmiechem.- No, co?
-Zayn, pożycz koledze lusterko.- poprosił Niall.
Brunet wziął je do ręki, przejrzał się w nim, a następnie powoli odłożył.
-Dobra, kto to zrobił?!- wykrzyknął, a potem jego wzrok powędrował prosto na Louisa. Po chwili ruszył za nim w pościg.
Po chwili mój chłopak zaczął mnie ciągnąć w stronę swojego pokoju.
-Louis, idioto oddaj mi ten telefon- Słychać było głosy zdenerwowanego Li.
-Chciałbyś. Zaraz wszystko będzie na twisterze!
Wreszcie weszliśmy do sypialni.
-Tu będziemy mieli spokój, bo tam na razie go nie będzie.
-Zawsze chciałam nauczyć się grać, ale nigdy mi to nie wychodziło.- Chwyciłam jego gitarę.
-Jeśli chcesz, mogę cie nauczyć.- Zaproponował.
-Ale wiesz, to może być trudne- ostrzegłam go.
Usiedliśmy na jego łóżku, a on zaczął mi pokazywać, jak zagrać poszczególne chwyty. Nawet nauczyłam się kilku. Po prawie godzinnej lekcji udało mi się coś zagrać. Według mnie wcale mi nie  wyszło, ale Niall twierdził inaczej. Wreszcie odłożyłam instrument i położyłam się na łóżku, a on po chwili zrobił to samo.
-Która to jest godzina?- spytałam.
-Wpół do dziesiątej.
-A.- powiedziałam krótko i wtuliłam się w Nialla. Zamknęłam oczy i po chwili znużył mnie głęboki i przyjemny sen.

16 komentarzy:

  1. Strasznie jestem ciekawa, czy Viki wybaczy Harry'emu. Wydaje mi się, że gdyby nie Oliver nie musiałaby się nawet zastanawiać, czy przyjąć te przeprosiny, tylko od razu rzuciłaby mu się w ramiona. Ale cóż, trochę namieszał i to mi się nawet podoba :D
    Awww, ten pierścionek od Horana... To było takie słodkie ^^
    Hahaha, biedny Liam. Niegrzeczni chłopacy xd
    No cóż, pozostaje mi już tylko czekać na nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. aww , słodki Niall ;)
    zastanawiam się, czy Viki wybaczy Harry'emu . mam nadzieję, że tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ;)
    Ta akcja z pomalowaniem Liama, boska :P
    Dobry pomysł z tym podstawionym spotkaniem, jestem ciekawa czy Viki wybaczy Harremu mam nadziej że tak :D
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Jak zawsze zresztą.
    Akcja z pomalowaniem Liam'a była przecudowna :D
    Fajny pomysł z tym spotkaniem, ale jestem ciekawa czy Viki nie zezłości się że tak ją wkręcono.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział ^^ Ale dodawaj je częściej ^.-
    Mam nadzieję, że Viki i Hazza się pogodzą :>
    Zapraszam do mnie 1d-make-me-happy.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. całkiem fajne z tym wrobieniem Viki w to spotkanie ; dd mam nadzieje, że siee miśki pogodzą ; ) choć coś czuje, że jednak nie bardzo siee to uda. w tej chwili przed oczami stanęła mi wizja, w której Viki wychodzi zła z restauracji i idzie siee wyżalić Olivierowi zostawiając załamanego Hazze samego. no, a wiadomo co siee dzieje, gdy chłopak pociesza rozbeczaną dziewczynę po nieudanym spotkaniu lub jakimś zawodzie. buzi buzi i srutututu. choć oczywiście nie koniecznie ; ) o właśnie wpadł mi do głowy inny pomysł ; d ale dobra, nie zanudzam... to twoje opowiadanie ; )
    a co do tego wymalowania Liama to pompa ; d hahah spoczne to było.
    pozdrawiam i czekam na następny! ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, zgadzam się z komentarzem buubson. ; )
    Wspaniały! Hahaha! Się uśmiałam przy malowaniu po Liamie... ;>
    Jestem baaaardzo ciekawa, co tam będzie z Harrym i Viki...? Dawaj nexta, bo się nie mogę doczekać... ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny.? ; ) Harry <3 Dawaj następny.! zapraszam do mnie my-life-is-a-colour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy blog :D Fajnie piszesz ;)
    Jestem Shadow i też prowadzę blogi o One Direction. Szukam akurat nowych czytelników na bloga, którego niedawno założyłam ; http://see-me-in-the-rain.blogspot.com/
    Jednakże poszukuje czytelników też na tego bloga : http://www.without-you-baby.blogspot.com/
    Myślę, że blogi cię zainteresują. Zapraszam i czekam na twoją opinię na moich blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha, genialny rozdział!
    I to pomalowanie Liama! :D

    + nowość! serdecznie zapraszam! :*
    http://secretlifevictorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo spodobał się mi ten blog , do tego moja imienniczka , kocham <33 Nie mogę doczekać się nn ;))


    Zapraszam również do mnie i mam nadzieję , że zostawisz po sobie jakiś komentarz ;*
    http://onedirectionstory-firstlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog! Zaprszam do mnie :
    http://in-direction-of-valley-of-luck.blogspot.com/
    .. dopiero zaczynam. Przydadzą się czytelnicy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! <3
    Jestem ciekawa reakcji Viki... ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział cudownyy. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalejj!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę postanawiam sobie ,że przeczytam wszystkie poprzednie rozdziały . Obiecuje ci to ;3
    Troszkę mi to zajmie ale co tam poświęcę się dla takiego opowiadania! Jejku zacznę już od dziś .Jak coś to będę komentować każdy z poprzednich rozdziałów i wyrażę swoją opinie.


    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. hahahah nie moglam z tego momentu jak pomalowali mu twarz a potel sie obudzil a loius chowac sie hahahahah genialne xDD

    OdpowiedzUsuń