piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział XVII


Rozdział 17





Harry


Polubiłem Viktorię. Naprawdę. Jest świetną dziewczyną i rozumie mnie w każdej kwesti. Na początku byłem trochę inaczej do niej nastawiony ze względu na to, że jest naszą fanką. Ale po bliższym poznaniu okazała się być inna. Cudowna, kochana i taka śliczna. Chciałem pokazać jej to miejsce. Nikogo jeszcze tutaj nie przyprowadziłem, ponieważ wiązało się to z moimi wewnętrznymi przeżyciami. Właśnie tutaj napisałem większość naszych utworów. Teraz chciałem to miejsce dzielić z Viktorią. 
- Jak w ogóle znalazłeś to miejsce? - Dziewczyna siedziała na przeciw mnie uśmiechając się promiennie. Co jakiś czas obracała się by spojrzeć na panoramę Londynu. Robiło się coraz ciemniej przec co miasto rozświetlały oświetlone budynki i ulice. Uwielbiałem ten widok.
- To było dwa lata temu... - Westchnąłem kładąc ręce na stoliku i splatając je w jedność. - Pewnie już wiesz, że kariera moja i chłopaków zaczęła się w XFactor. - Viki przytaknęła głową. - Po tym jak zajęliśmy w programie III miejsce sława zaczęła odgrywać w naszym życiu wielką rolę. Zaczęła się trasa koncertowa, nagrywanie płyty i do tego miliony fanów na całym świecie. Powoli traciłem nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek doznam normalnego życia. Z drugiej strony podobało mi się to. Kasa, dziewczyny i sława... W tedy się zaczęło. Zatraciłem się w tym wszystkim po uszy. Jedyne co było najważniejsze to kariera. Chłopcy powoli mnie nie poznawali, zmieniłem się. Pewnego dnia zrozumiałem, że tak nie może być. Zabrałem ze sobą zeszyt i wyszedłem z mieszkania nie mówiąc nikomu gdzie idę. Sam z resztą tego nie wiedziałem... Cały dzień chodziłem między uliczkami Londynu. Szukałem miejsca gdzie mogę od tego wszystkiego odpocząć. I tak właśnie znalazłem...
- To miejsce. - Niebieskooka dokończyła za mnie. Poczułem na swoich rozgrzanych dłoniach jej dotyk. Miała takie delikatne i zmarznięte ręce. Schowałem jej dłonie w swoich.
- To miejsce pomogło mi... Udało mi się wrócić do normalności. Przyzwyczaiłem się do tego, że gdy idę ulicą każdy mnie rozpoznaje. Chłopaki też to zauwarzyli. Nie raz zadają mi pytania w stylu, kto Cię tak zmienił... - Muskałem opuszkami palców dłonie dziewczyny. - To jednak tajemnica. Tajemnica, którą od dziś dzielę z Tobą.
- Harry... - Przez moment Viktoria zastanawiała się co powiedzieć. Była trochę zakłopotana. - Dziękuję, że mi pokazałeś to wszystko. - Dziewczyna wstała z miejsca i podeszła bliżej krawędzi dachu. Przez dłuższy czas przyglądałem się jej. W końcu wstałem i podeszłem do niej. Niepewnie połorzyłem dłonie na jej biodrach.





Viktoria


Poczułam na sobie dłonie Harolda. Ciepłe, delikatne. Odwróciłam głowę by spojrzeć na Loczka. Ten stał nieruchomo patrząc przed siebie. Nie mogłam uwierzyć w to, co mi powiedział... Czyżby mi ufał na tyle, by mi o tym wszystkim opowiedzieć? Po chwili para zielonych oczu spojrzała na mnie. Harry nachylił się nade mną i połorzył brodę na moim ramieniu. Oplótł mnie rękoma i powolnymi ruchami zaczął nami kołysać na boki.
- Jesteś cudowna... - Usłyszałam ciepły głos przy lewym uchu. Przeszedł mnie miły dreszcz.
- Cieszę się, że mi o tym wszystkim powiedziałeś. - Uwolniłam się z uścisku Harolda i stanęlam na przeciw niego. Połorzyłam dłonie na jego torsie, a on posłał mi swój cudowny uśmiech.
- Ja jeszcze bardziej się cieszę.
Wpatrywaliśmy się w siebie jakiś czas. Nikt nic nie mówił. Cisza i spokój. Po chwili Harry nachylił się bliżej mnie i delikatnym ruchem ręki zagarnął mi opadający na lewe oko kosmyk włosów za ucho. Speszona na moment opuściłam wzrok. Gdy podniosłam oczy z powrotem w górę ujrzałam twarz Harrego. Nigdy nie był tak blisko mnie jak teraz. Na jego policzkach pojawiły się słodkie dołeczki. O Boże... On chce mnie pocałować. Nasze usta dzieliły milimetry. Czułam na swoich wargach ciepły oddech chłopaka... DRYŃ, DRYŃ! Odskoczyłam szybko do tyłu i dopiero po chwili zorientowałam się, że Harremu dzwoni telefon. Wkurzony Loczek wyjął z kieszeni urządzenie.
- Czego? - Warknął do słuchawki. - Gdzie? Daleko... A co się...? Tak, z Viktorią. Nie, nie widzałem go. Myślałem, że już wrócił... Jeszcze nie? A dzwoniłeś do niej? Aha...- Przez jakiś czas się nie odzywał. - OK, Niall. Za poł godziny będziemy. Cześć. - Chłopak odłorzył telefon na swoje miejsce.
- Coś sie stało? - Zapytałam niepewnie. Harry zwilżył usta językiem i przeczesał swoje bujne loki dłonią.
- Pamiętasz, jak wczoraj byłyście u nas z Olivą? W tedy Liam gdzieś zniknął. Miał jechać do Danielle...
- Nie wrócił do domu?
- Właśnie... Myślałem, że jest razem z nią. Ale chłopaki dzwonili do niej, i tam go też nie ma. - Harold westchnął głośno. - Przepraszam, ale powinniśmy jechać. Nie chciałem zepsuć tego wieczoru, no ale... Sama widzisz.
- Jasne Harry. Nic się nie stało. - Uśmiechnęłam się do niego. - Teraz najważniejszy jest Liam.
Loczkowi najwyraźniej ulżyło. Chwycił mnie za rękę i pomógł wyjść przez okno, przez które tutaj weszliśmy. Po pięciu mintach siedzieliśmy w aucie. Harry szybko wyjechał z podjazdu zostawiając za sobą chmurę dymu.
- Jeżeli mu się coś stanie... - Harold dodał gazu.
- Spokojnie. - Spojrzałam na niego. On po chwili zrobił to samo posyłając mi przy tym smutny uśmiech.





Niall


- Stary, spokojnie. Usiądź... - Usłyszałem cichy głos Louis'a.
Łatwo było tak mówić. Chodziłem w tą i z powrotem po pokoju. Liam przecież mógł zrobić coś głupiego... Danielle powiedziała mi, że był u niej. Dodała też, że się pokłócili. Liam wyszedł z jej mieszkania i nie wrócił. 
- Zawsze myślałem, że to on jest z nas wszystkich najrozsądniejszy. - Zayn ciągle próbował dodzwonić się do Payne'a. - Cholera, odbierz!
- To nic nie da... - Powoli zbliżyłem się do okna w nadzieji, że ujrzę przyjaciela.
Po chwili przed mieszkaniem zaparkował samochód Harrego. Wyszedł z niego razem z Viktorią. Harry wpadł do mieszkania jak opażony.
- Wrócił? - Podeszłem do Loczka bliżej i pokręciłem przecząco głową. - Gdzie on do cholery jest?!
- Harry, uspokój się. - Zza pleców chłopaka wyłoniła się Viki. - To nic nie da...
- Cześć. - Podeszłem do dziewczyny i przytuliłem ją. - Ty też nic pewnie nie wiesz? - Spojrzałem na nią z nadzieją w oczach. Ta jednak pokręciła przecząco głową.
Usiadłem na brzegu kanapy obok Zayna. Nadal próbował dzwonić do Liam'a.
- Jeżeli do jutra nie wróci... Będziemy musieli to zgłosić. - Louis wyszedł z kuchni trzymając w ręku marchewkę. Zawsze go to uspakajało.
- Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby... - Harry oparł się o wyspę w kuchni i patrzył przed siebie. Po chwili podeszła do niego Viktoria. On rozłożywszy ramiona schował ją w nich. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy. Nie wiem jak długo to trwało. Pół godziny? Godzina? Po upływie nieokreślonego czasu ktoś wszedł do mieszkania. Zerwałem się na równe nogi, z resztą tak jak wszyscy, i popędziłem ku drzwiom. Przedemną stał Liam, a obok niego Olivia. Moje oczy napełniły się łzami.
- Gdzieś ty kurwa był? - Wykrzyczałem prosto w niego. - Jak mogłeś wyjść tak po prostu i nic nie powiedzieć! - Miałem ochotę go uderzyć. Dłonie zacisnąłem w pięści i zmierzałem ku chłopakowi.
- Przepraszam, ja... - I w tym momencie na jego policzku znalazła się moja pięść.
- Niall! - Ktoś złapał mnie z tyłu za ręce i odciągnął na bok. - Co ty robisz?! - Zayn mierzył mnie wzrokiem.
- Ja... - Nie wiedziałem co się dzieje w okół mnie. Mulat rozluźnił chwyt, przez co swobodnie mogłem się od niego odsunąć.
- Liam, nie ruszaj się... Pokaż. - Odwróciłem się i zobaczyłem Olivię, która przygląda się ranie chłopaka. Po chwili jej wzrok został zawieszony na mnie. Powoli podchodziła do mnie.
- Niall, jak mogłeś to zrobić? To Twój przyjaciel.
Miała rację. Postąpiłem jak idiota. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Ominąłem dziewczynę i po chwili znalazłem się obok przyjaciela. Louis na momen zablokował mi do niego dostęp. Bał się, że chcę mu coś jeszcze zrobić. Jednak Harry odsunął go, przez co znalazłem się obok Liama. Z jego nosa leciała stróżka krwi.
- Przepraszam Cię, Liam. Nie chciałem tego... - Wstrzymałem oddech.
- Jasne, nie jestem zły. Miałeś prawo to zrobć. Gdybym był na Twoim miejscu, pewnie też bym tak postąpił. - Ciemnowłosy posłał mi uśmiech.
- Ugh, naprawdę przepraszam. - Liam tylko wzruszył ramionami, a po chwili znaleźliźmy się w solidnym uścisku. Kochałem go jak brata. Cieszyłem się, że mi wybaczył.

Viktoria i Louis zajęli się nosem Liama. W tym samym czasie Zayn i Harry rozmawiali na temat dzisiejszego dnia. Olivia siedziała w skupieniu na kanapie. Podeszłem do niej niepewnie i usiadłem obok.
- Tęskniłem za Tobą. - Dziewczyna spojrzała na mnie. Po chwili uśmiechnęła się, a ja przytuliłem ją do siebie. - Chodź... - Złapałem ją za rękę i poprowadziłem na górę do swojego pokoju. Nie widziałem jej cały dzień. Chciałem się chociaż przez chwilę nią nacieszyć.




Olivia


Było mi szkoda Liam'a. Z resztą Niall'a też. To co zrobił było... okropne. Jednak pogodzili się. Na szczęście. 
Blondyn zaprowadził mnie do swojego pokoju. Znów ten sam widok. Beżowe ściany i ciemne, drewniane meble. Usiadłam na wygodnym łóżku, a po chwili Nialler znalazł się obok mnie.
- Jak to się stało, że byłaś razem z Liam'em? - Zapytał mieżąc mnie wzrokiem.
Opowiedziałam mu o tym, jak go spotkałam w parku. Powiedziałam także, o jego rozmowie z Danielle. Niall wydawał się być przygnębiony tą całą sytuacją. Z resztą nie dziwiłam się mu. To jeden z jego najlepszych przyjaciół. Rozmawialiśmy dość długo. Cała rozmowa na temat Liam'a. Po jakiejś godzinie zrobiłam się senna.
- Może zostaniecie na noc? - Blondasek uśmiechnął się do mnie zachęcająco. - Już prawie północ.
- Wiesz co... Muszę się zapytać Viki.
- OK. Pójdę z Tobą. - Wstałam z materaca i razem z Niall'em zeszliśmy na dół po schodach. W salonie panowała cisza. Louis leżał na kanapie i oglądał jakiś film.
- Ekhm, gdzie są wszyscy? - Zapytałam.
- Liam poszedł do siebie, Zayn wyszedł na papierosa, a Harry i Viktoria... Właściwie to nie wiem gdzie oni są... - Tomlinson wzruszył ramionami i ponownie skupił wzrok na ekranie telewizora. Niall pociągnął mnie za rękę w kierunku pokoju Styles'a. Zapukał cicho. A gdy nikt nie odpowiedział, postanowił, że zajrzy do środka.
- Jakież to słodkie... - Horan uśmiechną się uroczo i zamkną drzwi. - Śpią. Czyli zostaniecie na noc.
- Chyba tak... - Pokręciłam głową i zaśmiałam się.
- Więc... Może chcesz wziąść prysznic? Albo chcesz coś do jedzenia?
- Tak i tak. - Uśmiechnęłam się do Niall'a idąc w stronę łazienki. - Tylko, że... No... - Gestem ręki wskazałam na swoje ubranie, które nieco było ubrudzone.
- Jasne, zaraz Ci coś przyniosę. - Niebieskooki zniknął gdzieś, a po chwili wrócił z jakimiś ubraniami w ręce. - Jak skończysz to przyjdź do mnie do pokoju.
Przytaknęłam głową i zamknęłam się w łazience. Prysznic zająl mi jakieś 10 minut. Rozłorzyłam ubrania, które wręczył mi Niall. Granatowa bluzka z Jack'a Wills'a i do tego szare spodnie od dresu. Załrzyłam więc bluzkę i po chwili namyślu stwierdziłam, że spodni nie będę zakładać, ponieważ koszulka sięgała mi do połowy ud. Wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju Horana. Nie było go tam. Usidałam więc wygodnie na łóżku i przez chwilę wpatrywałam się w gwieździste niebo.  Po chwili do pokoju wszedł Niall. Miał na sobie białą koszulkę i spodnie w kratkę od piżamy. W rękach trzymał tacę z jedzeniem. Usiadł obok mnie i położył mi na kolana danie.
- Dziękuję. Jesteś kochany. - Musnęłam delikatnie jego policzek. Poczęstowałam się kanapkami i wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Oczywiście Niall jadł razem ze mną.
- Wiesz jakie jest moje życiowe motto? - Powiedział w pewnym momencie z ustami pełnymi jedzenia.
- Nie. Jakie? - Spojrzałam na niego.
- Życie jest krótkie, więc trzeba się najeść. - Wybuchliśmy śmiechem. Mój wariat... 
Po skonsumowaniu wszystkiego co było na tacy położyliśmy się pod pościel. Niall szybkim ruchem ręki zgasił małą lampkę przy łóżku. Czułam się dziwnie... Jeszcze nigdy nie byłam z nim tak blisko. Przysunął się bliżej mnie. Mimo, że w pomieszczeniu panowała całkowita ciemność, widziałam jak Nialler się uśmiecha. Delikatnie musnął mój nos opuszkiem palca po czym pocałował to miejsce. Zachichotałam. Teraz błądzł ustami po moim policzku w poszukiwaniu moich ust. Ułatwiłam mu to i po chwili nasze wargi złączyły się w jedność. Poczułam się cudownie... Pierwszy raz gdy mnie pocałował.. wyglądało to zupełnie inaczej. To był tylko nieśmiały buziak. Teraz całował mnie zachłanniej. Coraz bardziej wpijał się w moje usta, delikatnie łaskocząc je koniuszkiem języka. W końcu przestał, a ja mogłam się do niego przytulić. Połorzyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on powolnymi ruchami głaskał mnie po włosach. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca do momentu, aż nie zasnęłam...




Liam


Niall był naprawdę na mnie wkurzony. Trochę zdziwiło mnie to, że mnie uderzył. Zawsze był opanowany... Ale nie miałem mu tego za złe. Rozumiałem go. 
Leżałem w swoim łóżku długi czas. Nie mogłem zasnąć. W głowie wciąż miałem twarz Danielle. Łzy same napływały mi do oczu. Chwyciłem za swój telefon i włączyłem Twitter'a. Dodałem krótki wpis:

Jeśli ktoś był dla Ciebie ważny, nie zapomnisz go. I nieważne ile bólu Ci sprawił, serce nigdy go nie odrzuci.


Właśnie... Nie mogłem tak po prostu zapomnieć o Danielle. Zbyt bardzo ją kochałem. Tak na prawdę to nie wiedziałem co ona czuje do mnie... Czy ona też mnie jeszcze kocha? 





Danielle


Jeśli ktoś był dla Ciebie ważny, nie zapomnisz go. I nieważne ile bólu Ci sprawił, serce nigdy go nie odrzuci.


Wpis Liama na TT nie dawał mi zasnąć. Byłam niesamowicie zła na siebie, że tak go potraktowałam. Martwiłam się, gdy nie odbierał ode mnie telefonów. Bałam się, że jeszcze coś sobie zrobi. Tak na prawdę to go okłamałam. Wcale nie jest tak, że ja go nie kocham... Na pewno nie. Kocham go najbardziej na świecie. To dlaczego powiedziałam mu, że to koniec? Miałam nadzieję, że znajdzie sobie kogoś lepszego. To co zrobiłam... On nie może się o tym dowiedzieć. Chciałam to zakończyć, by dać mu szczęście. Nie zasługiwałam na niego. Z drugiej strony chciałabym, żeby był przy mnie już zawsze. Przytulał, całował i prawił komplementy. Nie chcę go okłamywać... Mogę tego żałować... Ale wolę, żeby się dowiedział.
Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam krótką wiadomość:
Musimy mu powiedzieć. Zbyt bardzo go kocham, by teraz to przed nim ukrywać... Przykro mi. 
Kat, Niall, Oliver, Jake... Szukałam odpowiedniego numeru. Jest. Zayn. Wyślij.
















11 komentarzy:

  1. Super. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    To mój blog zapraszam:
    http://onedirection-lovesong.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Już chcę czytać następny.
    U mnie nowy rozdział: http://storyoflife-joan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów na tym blogu! Świetny! Chciałabym tak jak Viki! ; D Chcę już nexta! Szybko dodawaj!

    Iza :*

    OdpowiedzUsuń
  4. zayn ? ? wtf ?
    Będzie się działo ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. NO właśnie Zayn? Czyżby romans? ^ ^
    Świetny jest, zabieram się za czytanie reszty rozdziałów ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Zayn ? o_O
    super rozdział ;) Czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział <3 Nurtuje mnie ta sprawa z Zaynem O_O
    Czekam na next :D

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku.!
    uwielbiam twój styl pisania.! Pochłonęłam wszystkie rozdziały za jednym razem.
    Czekam na NN :*
    zapraszam . http://anotherxlifexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń