czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XVI


Rozdział 16






Viktoria



Następnego dnia obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Niechętnie wyciągnęłam dłoń po telefon leżący na półce obok. Wzięłam go do ręki i szybkim ruchem odblokowałam klawiaturę. "1 nowa wiadomość od: Mama". Westchnęłam ciężko i wcisnęłam przycisk "pokaż".
Córeczko, odezwij się. Powiedz tylko, że jesteś bezpieczna i nic ci nie jest... - Brzmiała treść wiadomość. Odłożyłam telefon na poprzednie miejsce i powoli wygramoliłam się z pościeli. Nie chcąc obudzić Olivii po cichu wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni i usiadłam przy stole. Przez okno przebijały się delikatne promienie słońca.
Tutaj jest zupełnie inaczej. Polska nie jest chyba dla mnie. Londyn, to co innego. Tutaj każde marzenia się spełniają. Ale właściwie czemu nie powiedziałam o tym rodzicom? Powód był prosty... Miałam dość ich ciągłych kłótni o byle co. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że nie zwracali na mnie mniejszej uwagi. Musiałam to zrobić. Musiałam uciec z Wrocławia. Nie powiedziałam o tym mamie ani tacie... Nikomu. A Olivii? Powiedziałam jej, że rodzice pozwolili mi przylecieć do Londynu na wakacje... Chyba źle zrobiłam, że jej o tym wszystkim nie powiedziałam... I do tego ten SMS od mamy. Czyżby dopiero teraz zauważyła moją nieobecność w domu? Ta, przecież czy ja kiedyś ją obchodziłam? Nawet zapomniała o moich osiemnastych urodzinach. Ojciec pamiętał... Ale i tak go nienawidzę. Zaraz... Nienawidzę? Po moim policzku popłynęła łza. Delikatnym ruchem ręki starłam ją. Tak. Nienawidzę go. Nienawidzę jego i mamy! To wszystko było zbyt trudne... Moim jedynym ratunkiem, żeby od tego wszystkiego się uwolnić, była Anglia. Miałam takie szczęście, że Olivia właśnie tutaj się znalazła. Ona ma cudowną rodzinę... Kochającą. Ja natomiast o swojej nie mogłam tego powiedzieć. Kiedyś próbowałam dojść do porozumienia z rodzicami. Ale po paru latach straciłam cały ten zapał. Stali się dla mnie obojętni. Czy są, czy ich nie ma - mam to gdzieś. Sami stworzyli taką rodzinkę, więc niech teraz sami to naprawiają. Nie mam zamiaru im mówić gdzie jestem i kiedy wrócę. Nie odpowiem mamie na tego cholernego SMS'a. Mam ich gdzieś! 
Ze złości uderzyłam pięścią o stół. Płakałam. Przez nich...
Siedziałam w milczeniu mocząc rękawy piżamy łzami. Nie miałam ochoty ruszać się z miejsca. Po jakimś czasie usłyszałam kroki Olivii.
- Hej Vikuś. Nie śpisz już? - Dziewczyna ziewała i zmierzała w moim kierunku. Była na tyle blisko, że zdążyła się zorientować, że coś jest nie tak. - Viktoria, co się dzieje? - Olivia usiadła na przeciw mnie. - Ty pł... Czemu płaczesz? Hej, kochanie. Co jest? - Po chwili znalazła się obok mnie i przytuliła mocno do siebie. Teraz rozpłakałam się na dobre. Przyjaciółka pozwoliła na to, bym wypłakała się do końca. Gdy trochę ochłonęłam postanowiłam powiedzieć jej całą prawdę. Ta słuchała mnie przez ten cały czas w skupieniu.
- Viktoria, czemu mi tego nie powiedziałaś wcześniej? Boże... Tak mi przykro. - Ciemnowłosa płakała razem ze mną.
- Nie wiem... Ja... Sama nie wiem... - Jąkałam się. - Dziękuję Ci Olivia...
- Ale za co? - Dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Za to, że jesteś... - Odpowiedziałam. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Zawsze mnie rozumiałaś, i teraz też mnie rozumiesz. Nie wiem co by było, gdyby nie Ty. Kocham Cię.
- Ja też Cie kocham... I nie płacz już. - Olivia próbowała mnie pocieszyć.
Dopiero po jakiejś godzinie obie się opanowałyśmy. Postanowiłam wziąć kąpiel. Udałam się więc do sypialni i próbowałam znaleźć jakieś ubrania na dzisiaj. Hmm... Nie chcę całego dnia spędzić na wypłukiwaniu się z łez. Jest jak jest, nic się nie zmieni. Dzień dopiero się zaczyna. Kto wie co przyniesie? W tym samym momencie usłyszałam mój telefon. Szybko znalazłam się przy półce i spojrzałam na wyświetlacz komórki. Harry. Moje serce zabiło szybciej. Wzięłam urządzenie do ręki i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć Harry.
- Hej. - Po drugiej stronie usłyszałam ciepły głos Harolda. - Masz może jakieś plany na wieczór?
- Ehm... - No cóż, dzień dopiero się zaczyna. - W zasadzie to nie.
- Świetnie. To może miałabyś ochotę się ze mną spotkać?
- Z przyjemnością. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Więc bądź gotowa o 19:00. Przyjadę po ciebie.
- OK. A gdzie chcesz mnie za... - Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ Loczek mi przerwał.
- Niespodziewanka. - Wykrzykną do słuchawki, na co oboje zaczęliśmy się chichrać. - To do zobaczenia wieczorem. Trzymaj się.
- Pa. - Odpowiedziałam krótko i rozłączyłam się.
Od razu jakoś mi się tak humor poprawił. Harry był naprawdę wspaniałym chłopakiem. Wcześniej oczywiście też tak uważałam. Osobiście byłam jego wielką fanką... A teraz? Harry Styles zaprosił mnie na... Właśnie, na co? Czy to... Randka? Pisnęłam. Wcześniej znałam go tylko z gazet czy stron internetowych... To wszystko jest niesamowite... W tym momencie nie miałam ochoty zawracać sobie głowy rodzicami. Odganiałam od siebie wszystkie myśli na ich temat. Całkiem nieźle sobie z tym radziłam. Po chwili wróciłam do wybierania ciuchów. Postanowiłam, że założę to. Była dopiero godzina 12:00. Na spotkanie z Harrym chciałam założyć coś zupełnie innego... Tylko co? Wybiegłam szybko z pokoju z ubraniami w ręce.
- Olivia! - Krzyknęłam w głąb mieszkania.
- Co się dzieje?! - Wystraszona dziewczyna wybiegła z kuchni.
- Idziemy dzisiaj na zakupy. Zwijaj się szybko, bo dnia nam nie starczy...
- Ooo, humorek Ci się już poprawił? - Olivia uniosła brwi ku górze. - I co cię tak tchnęło na te zakupy?
- Umówiłam się z Harrym i kompletnie nie mam się w co ubrać.
- Mhm, teraz już wszystko jasne. - Szatynka zaśmiała się i dodała coś w stylu, że będzie gotowa za godzinę i w tedy pójdziemy na miasto.
Z ciuchami w ręce udałam się do łazienki i odbyłam poranną toaletę.









Olivia



Byłam w szoku, gdy Viktoria opowiedziała mi tą całą historię. W ogóle nie spodziewałam się czegoś takiego... Strasznie zrobiło mi się jej szkoda. Wiedziałam, że teraz będzie potrzebowała mojego wsparcia. I ja oczywiście jak najbardziej chcę jej w tym wszystkim pomóc. Szybko jednak się pozbierała. Dzięki Harremu. On jest naprawdę dobrym chłopakiem. Pasują do siebie z Viką. Mam nadzieję, że się nie mylę...
Gdy Viktoria wyszła z łazienki, postanowiłam także się odświeżyć. Wyciągnęłam z szafy to i ruszyłam do toalety. Ogólne ogarnięcie się zajęło mi jakieś pół godzinki. Nie więcej... Gdy wyszłam z łazienki na stole w kuchni stało śniadanie. Chociaż można było i to nazwać obiadem, skoro była już godzina 12:00. Viktoria zrobiła jajecznicę... Mniam... Zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść danie. Viktoria siedziała na przeciw mnie i także ze smakiem zajadała się jajecznicą. Po "śniadanio-obiedzie" posprzątałyśmy i wyszłyśmy na miasto. Dojście do centrum zajęło nam dobrą godzinkę.
- Gdzie tak w ogóle Harry Cię zaprosił? - Zapytałam biorąc łyka gorącej kawy, którą kupiłam sobie w małej budce kilka metrów stąd.
- Powiedział, że to niespodzianka... - Viktoria uśmiechnęła się do mnie i otworzyła drzwi do jakiegoś wielkiego sklepu.
- Czyli nic nie wiesz? - Dziewczyna pokiwała głową. - Co on może wymyślić? - Zaśmiałam się radośnie.
- Właśnie... Już się boję. - Blondynka zrobiła przerażoną minę, ale po chwili uśmiechnęła się do mnie promiennie.
Zaczęłyśmy rozglądać się po sklepie w poszukiwaniu odpowiednich ciuchów dla Viki na wieczór. Nie bardzo wiedziałyśmy gdzie Loczek chce ją zabrać, to też trudno było nam wybrać ubrania. Szłam tak pomiędzy półkami, gdy mój wzrok przykuła śliczna sukienka. Od razu pokazałam ją przyjaciółce.
- Jest śliczna, naprawdę. - Viktoria zdięła sukienkę z wieszaka i mierzyła ją wzrokiem.
- To na co czekasz? Idź przymieżać. - Posłałam Viki słodki uśmiech i pchnęłam ją w stronę przymieżalni.
Blondynka schowała się za drzwiami i po 5 minutach wyszła z powrotem. Wyglądała cudownie. Przyniosłam jej w między czasie czarne wysokie buty, w których teraz wyglądała niesamowicie. Długie blond włosy opadały jej na ramiona, co dodawało wszystkiemu dziewczęcego wyglądu.
- Jeżeli ty tego nie kupisz, to ja ją kupię za Ciebie... - Westchnęłam głośno.
- Myślisz, że to odpowiedni strój? Spodoba się Harremu?
- Tak! - Wykrzyknęłam, przez co pare osób w sklepie zmierzyło mnie przerażającym spojrzeniem.
- Okej, zdaję się na Ciebie. - Viktoria uśmiechnłęa się i jeszcze kilka razy przejżała w dużym lustrze. - W sumie to... Wyglądam super! - Obie zaczęłyśmy się śmiać.

W końcu koniec... Nogi strasznie mnie bolały i już dłużej nie miałam ochoty chodzić po sklepach. Właśnie zmierzałyśmy w stronę naszego mieszkania.
- Oli, masz może ochotę na frytki? - Niebieskooka ruchem głowy wskazała małą budkę z fast-foodami.
- Nie. Sama wiesz, że nie jadam takich rzeczy. - Odpowiedziałam krótko. Dziewczyna jednak wzruszyła ramionami i pociągnęła mnie za rękę w stronę jedzenia. Stanęłyśmy w kolejce, która na prawdę była dość długa. Za nami stały dwie dziewczyny. Miały może 15 lat, może więcej. Strasznie się z czegoś cieszyły.
- Co im jest? - Viki szturchnęła mnie w ramie śmiejąc się przy tym. Ja tylko pokiwałam głową, dając tym samym znać, że nie wiem. Postanowiłam bardziej wsłuchać się w rozmowę dziewczyn za nami.
- Serio? - Zaczęła jedna z nich. - Mama obiecała mi dołożyć. Ja sama mam uzbierane jakieś... Trzysta funtów? Myślisz, że starczy?
- Chyba tak... - Odpowiedziała druga. - Ja mam czterysta. Aaa, nie mogę się już doczekać! Jeszcze tydzień i ich zobaczymy! - Piszczały oby dwie.
- Gdy zobaczę Liam'a to chyba zemdleję...
- Albo Louis'a... Niall'a, Zayn'a...
- Harrego! Wszystkich!
Dziewczyny wykrzykiwały imiona chłopaków, przez co ktoś zwrócił im uwagę by zachowywały się ciszej. Te jednak nadal korespondowały między sobą o jakimś koncercie One Direction w przyszłym tygodniu... Nagle poczułam jak Viki trąca mnie łokciem.
- O jakim koncercie one mówią? Niall coś wspominał?
- Właśnie też nic nie wiem... Może się ich zapytamy?
Viki uśmiechnęła się do mnie poczym odwróciła się w stronę fanek.
- Hej dziewczyny. Usłyszałam jak rozmawiałyście o jakimś koncercie. Możecie podać mi szczegóły?
- W piątek chłopcy z 1D mają koncert w centrum. Z resztą... Tam macie dokładniejsze informacje. - Ciemnowłosa dziewczyna wskazała palcem wielki plakat wiszący na przeciwnym budynku. Jakim cudem go nie zauważyłyśmy?
 - Okej, dzięki. - Viktoria posłała w stronę dziewczyn uśmiech i po chwili odwróciła się w moją stronę.
Przyszła nasza kolej na złożenie zamówienia. Przyjaciółka kupiła sobie wielką porcję frytek. I ona ma to wszystko w siebie zmieścić? Byłam pełna podziwu. Pociągnęłam Vikę za rękę w stronę wielkiego plakatu. Na samym środku widniało zdjęcie chłopców, a nad nim wielki napis "ONE DIRECTION Koncert 23.07.12. - Centrum Londynu.". Pod spodem zostały podane dokładne informacje dotyczące koncertu. Czemu Niall nic mi nie powiedział?
W drodze do domu zastanawiałyśmy się, dlaczego to chłocy nic nam o tym nie powiedzieli. Jednak doszłyśmy do wniosku, że jeżeli będą chcieli to nas o tym poinformują. Gdy doszłyśmy do mieszkania dochodziła godzina 17:30. Viki wparowała od razu do toalety. Krzyczała, że ma tylko półtorej godziny na przygotowanie się. Ja tylko stałam z boku i śmiałam się z niej. Czyli wieczór zapowiada się nudnie. Viktoria pójdzie na randkę z Harrym, a mnie zostawi samą. Z drugiej storny byłam bardzo zadowolona, że Viki jest szczęśliwa. Mogła w ten sposób odpocząć od rodziny... Dzięki Haroldowi. Świetny z niego chłopak. Udałam się do kuchni z nadzieją na to, że znajdę coś dobrego w lodówce. Jednak musiałam zadowolić się wczorajszym kurczakiem. Siedziałam przed telewizroem zajadając się daniem. Po pół godzinie z łazienki wszyła Blondynka.
- I jak? - Zapytała wchodząc do salonu. Wyglądała cudownie. Jeszcze lepiej niż w tym sklepie. Długie proste włosy miała zagarnięte do tyłu. Oczy podkreślone ciemną kredką... I do tego ta sukienka...
- Aaa! Wyglądasz ślicznie! - Wykrzyknęłam. - Poczekaj tutaj. - Wstałam z kanapy i wyciągnęłam z torebki telefon. - Muszę zrobić Ci zdjęcie. - Viki zapozowała, a ja w tym czasie zrobiłam jej fotkę. Na koniec przytuliłam się do przyjaciółki. Pachniała równie cudownie.
- Za 20 minut Harry przyjedzie. Jakieś rady? - Dziewczyna usiadła obok mnie na kanapie i wpatrywła się we mnie.
- Hmmm... Bądź sobą. Ale nie przeraź go zbytnio. Chociaż... Przy nim robisz się inna.
- Jak to 'inna'? - Zapytała zdziwiona.
- No nie wiem. Jesteś bardziej opanowana. Nie to co kiedyś... Zawsze lubiłaś być w centrum zainteresowania.
- Masz rację. Harry tak na mnie działa. - Viktoria zaśmiała się radośnie.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. 18:46. Viktoria spojrzała na mnie pytająco i ruszyła ku drzwiom. Wzrokiem już jej nie widziałam.









Viktoria



- Cześć. - Harold stał przede mną trzymając w ręku czerwoną różę. Przez moment wpatrywał się we mnie z rozdziawionymi ustami, jednak po chwili ocknął się. - Ślicznie wyglądasz. - Zaczerwieniłam się. Loczek wręczył mi kwiatka do ręki, za co dostał ode mnie buziaka w policzek. Sam wyglądał bardzo ładnie. Ciemne spodnie i biała koszula. Ciekawe gdzie chce mnie zabrać. 
- Hej Harry. - Z końca korytarza wyłoniła się Olivia. Chłopak pomachał do niej i również się przywitał. - Opiekuj się nią dobrze, bo inaczej... - Dziewczyna pogroziła mu palcem.
- Spokojnie. - Ciemnooki odezwał się podnmosząc ręce do góry w geście poddania. - Viktoria jest pod dobrą opieką.
- Mam nadzieje, Haroldzie. To miłej zabawy. - Olivia uśmiechnęła się do nas i zniknęła w głębi mieszkania.
- To co, gotowa? - Harry połorzył dłoń na moich plecach.
- Chyba tak. - Sprostowałam. Po chwili siedziałam już w aucie Loczka. Chłopak zasiadł za kierownicą i odpalił silnik. Odjechaliśmy z podjazdu. - Może powiesz mi gdzie jedziemy?
- To ma być niespodzianka. - Harry spojrzał na mnie z uczuciem. Wiedziałam, że nie doczekam się odpowiedzi. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie było to krępujące. Po jakichś 10 minutach auto stanęło. Harry pomógł mi wysiąść po czym złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w jakieś miejsce. Nie miałam pojęcia gdzie się znajdujemy. Nadal byliśmy w mieście, jednak zdala od jakiejkolwiek cywilizacji. Cisza i spokój.
- Zawsze lubię tu przychodzić. Nikomu jeszcze nie pokazywałem tego miejsca... - Odezwał się po chwili. - Myślę, że spodoba Ci się. - Harry posłał mi szeroki uśmiech, przez co na jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki. Weszliśmy do jakiegoś budynku. Od razu zorientowałam się, że nikt w nim nie mieszka. W niektórych miejscach były dziury, a w oknach brakowało szyb. Weszliśmy po schodach na strych.
- Oważaj na głowę. - Harry nachylił się i otworzył niewielkie okno w suficie. Wyszedł przez nie jako pierwszy, następnie pomógł mi. Sprawiło mi to trochę kłopotu, ponieważ miałam na sobie dość wysokie buty. Gdy stanęłam w końcu na nogach moim oczom ukazał się cudowny widok. Panorama Londynu. To było coś niesamowitego... Zrobiłam kilka kroków do przodu i dopiero teraz zauwarzyłam mały stoliczek, który był ślicznie przystrojony. Dwie małe świeczki na środku i talerzyki.
- Tu jest pięknie. - Westchnęłam ciężko.
- Prawda? - Harold podszedł do mnie. - Jesteś pierwszą osobą, której to pokazałem.
- To zaszczyt. - Uśmiechnęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego policzek. Harry był wysoki przez co musiałam wspiąć się na palcach. Poprowadził mnie do stolika i usadowił przy nim. Sam usiadł na przeciw mnie. Wpatrywaliśmy się nawzajem w swoje oczy. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie...
[...]







Olivia


Co by tutaj zrobić? Nudno tutaj bez Viktori. Może pójdę na spacer? Tak, to chyba dobry pomysł.
Wstałam z kanapy, na której siedziałam prawie od godziny, i udałam się do pokoju. Sięgnęłam do szafki przy łóżku i wyciągnęłam z niej kolorowe słuchawki. Podłączyłam je do telefonu i wyszłam z mieszkania. Klucze włorzyłam do kieszeni spodni i ruszyłam przed siebie. Włożyłam słuchawki do uszu i nastawiłam piosenkę Kings Of Leon - Use Somebody. Miałam ochotę odizolować się od świata. Szłam powoli omijając dziury w chodniku. Po jakimś czasie zadzwonił mój telefon. Mama. Dawno z nią nie rozmawiałam.
- Halo? - Odezwałam się po polsku.
- Cześć słoneczko. - Po drugiej stronie usłyszałam ciepły głos mamy. - Co u was słychać?
- Wszystko w porządku. A co u Ciebie i taty?
- U nas tak samo. Bardzo za Tobą tęsknimy...
- I właśnie się tak zastanawialiśmy czy nie wynająć komuś Twojego pokoju. - Usłyszałam w słuchawce głos taty.
- Tato! - Wiedziałam, że żartuje.
- Adam, nie denerwuj jej. - Mama uciszała ojca.
- Właśnie tato, nie denerwuj mnie. - Zaśmiałam sie radośnie. - Bardzo za wami tęsknię.
- Oj, córeczko. Jeszcze półtora miesiąca i będziemy znów razem. Nie martw się. Ale mam nadzieję, że Londyn Ci się podoba.
- Tak, jest świetny. - Rozejrzałam się podziwiając obraz dookoła. Nagle mój wzrok zawiesił się na pewnej postaci. To był chłopak. Siedział na ławce w parku. Nieprzytomnie patrzył przed siebie. Zaraz, zaraz... Czy to...? Liam? - Ugh, muszę już kończyć. - Oznajmiłam do telefonu. - Zadzwonię później. Pa.
- Pa córeczko. - Wcisnęłam czerwoną słuchawkę.
Co on tutaj robi? Podchodziłam niepewnie w stornę bruneta. Ten siedział w ciągłym skupienu. Wydawał się być smutny...
- Liam? - Odezwałam się w jego stronę. Para załzawionych oczu spojrzała prosto na mnie.







Liam



Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie. Oczywiście nie sądziłem, że tak szybko. Odkąd pamiętam Danielle była dla mnie najważniejsza. Była, jest i nadal będzie. Od jakiegoś czasu było między nami źle. Coraz częścieś się kłóciliśmy. Nawet o najdrobniejszą sprawę. Ponadto widywaliśmy się coraz rzadziej. Jako, że ona jest tancerką poświęcała dużo czasu na treningi. Natomiast ja miałem zespół. Ciągłe próby oddalały nas od siebie. Oboje mieliśmy do wyboru : Kariera albo miłość. Zastanawiałem się nad tym od paru dni. Kochałem Danielle i nie chciałem jej zostawiać. Byłem w stanie poświęcić się dla niej... Zostawić zespół, przy czym jednak nie rezygnować z przyjaźni z chłopakami. Dzisiaj pojechałem do niej. Odziwo znalazła czas na spotkanie się ze mną. Powiedziałem jej w tedy, że jest dla mnie najważniejsza. Że nieważne co się stanie, ja zawsze będę przy niej. Miałem nadzieję, że ona myśli dokładnie tak samo... Że kocha mnie i już na zawsze będziemy razem. Jednak tego co mi powiedziała nie spodziewałem się nigdy. 


- Liam, to wszystko co było między nami... Już nie wróci. - Patrzyła na mnie takim smutnym wzrokiem. Miałem ochotę przytulić ją do siebie, pocałował jak nigdy do tąd. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze... Że to tylko zły sen, nie rzeczywistosć. - Tyle razem przeszliśmy. Ty zawsze byłeś przy mnie. Ale spójż... Coraz rzadziej się widujemy, za to coraz częścieś kłócimy. Ja już mam tego dosyć. - Po jej policzku popłynęła samotna łza. - Liam...? Liam, proszę powiedz coś.
Nie miałem ochoty jej już słuchać. Oczy zaszkliły mi się przez co prawie nic nie widziałem. Odwróciłem się na pięcie i z wśiekłością wyszedłem z mieszkania. Czasnąłem drzwiami i ruszyłem przed siebie, dobrze znaną mi drogą.

I po tym wszystki ona mówi mi, że to już koniec? Czy ona tak naprawdę mnie kochała? Gdyby tak, to nie rezygnowała by z nas. Nie poddawała by się. Walczyła by, tak jak to ja walczyłem. Schowałem twarz w dłoniach i dałem opust łzom. Moje dłonie coraz bardziej mokły. Miałem ochotę rzucić się pod pociąg...
- Liam? - Usłyszałem czyiś głos. Podniosłem głowę i spojrzałem na dziewczynę.
- Olivia? Co ty tutaj robisz? - Wzdrygnąłem się i szybkim ruchem dłoni otarłem policzki z łez.
- Przechodziłam niedaleko... - Dziewczyna niepewnie usiadła obok mnie na ławce. - Liam, czy coś się stało? - Nie odpowiedziałem. - Możesz mi powiedzieć. Naprawdę...
Nie wiem co ona ma w sobie takiego, ale ufałem jej. Olivia to cudowna dziewczyna. Wysłuchała mnie i próbowała pocieszyć.
- Możliwe, że nie byliście sobie pisani. Może Danielle była zmęczona tymi ciągłymi kłótniami. Osłabiało ją to. Nie powinieneś się załamywać, przecież nie wszystko stracone. Myślę, że jeszcze raz powinieneś z nią porozmawiać... To może wiele zmienić.
Tak... Porozmawiam z nią. Ale nie dzisiaj. Ani jutro. Jeszcze nie wiem kiedy. Narazie chcę od tego wszystkiego odpocząć.
- Dziękuję Ci, że mnie wysłuchałaś. Naprawdę... - Spojrzałem na nią i wymusiłem uśmiech. Olivia poprostu mnie przytuliła. Brakowało mi tego...
[...]













10 komentarzy:

  1. Super rozdział.
    Czekam na kolejne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Tylko, nie zgadza mi się jedna rzecz. Jeśli te fanki chłopaków które rozmawiały o ich koncercie są w Londynie, to czemu ich waluta to dolary? W całym UK są funty słoneczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak. : D Coś mi się pomerdało. Dzięki za zwrócenie uwagi. : )
      < 3

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział. Spodobała mi si,ę randka Victorii i Harrego. Dobrze, że blondynka powiedziała przyjaciółce cała prawdę. Chociaż była z nią szczera, najwyższa pora. Szkoda mi Liama, ale fajnie, że znalazł oparcie właśnie w Olivii. Tak mnie zastanawia, czy czasem nie będzie z tej pomocy jakiejś większej niejasności.

    http://givee-your-heart-a-break.blogspot.com
    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ale tego dużo było hohoho ; dd
    w tym tekście jest, że Viki ma osiemnaście lat, a tutaj na dole przy opisie postaci, że szesnaście . mały błąd ; D
    szkoda, że dodajesz opowiadania tylko jak jest wolne . ; )
    czekam na WIĘCEJ : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Sorki. Ciągle coś zmieniam i później się w tym gubię. : ]

      Usuń
    2. e tam. to przecież nic takiego ; D każdy siee myli ; )

      Usuń
  5. Już myślałam, że o nas zapomniałaś ... ;p

    A tak w ogóle to nie mogę się doczekać tego co stanie się z Liam'em :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ♥
    Zapraszam do mnie http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne :P
    A to z Liamem, bardzo wzruszające....
    Zapraszam do siebie : http://dreamoflove-annia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń